Ma największy na świecie zawór, rocznie prześle 55 miliardy metrów sześciennych gazu z Rosji do Niemiec. We wtorek niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew uruchomią pierwszą nitkę Gazociągu Północnego. Rura położona na dnie Bałtyku ominie Polskę. Jak mówi dla TVN24 Ryszard Schnepf - obecnie ambasador w Hiszpanii, a w 2006 roku doradca w MSZ - "Polska miała realną szansę na utrzymanie wpływu na losy tej inwestycji".
Zawór Nord Streamu waży 100 ton i jest wysoki na 10 metrów. Będzie go więc trudno zakręcić. Biegnący poza naszym terytorium gazociąg, który przesyłać ma ponad 55 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, zawsze budził sprzeciw Polski.
- Sprzeciwiał się premier Miller, sprzeciwiał się premier Belka, ja też się sprzeciwiam - mówił Jarosław Kaczyński, a Donald Tusk podkreślał: - Nasz rząd nie zmienia w tej kwestii stanowiska poprzedników.
"Jeden z większych błędów"
Czasy rządów PiS i PO łączy osoba Ryszarda Schnepfa. Za rządów PO - wiceministra spraw zagranicznych, a za Kazimierza Marcinkiewicza - doradcy w MSZ. Usunięty za odmienne od rządu poglądy w sprawie gazociągu. - Myślę, że przyszedł czas, by powiedzieć więcej na temat tego epizodu - mówi TVN24.
Mieliśmy wówczas i chciałbym to podkreślić, realną szansę na utrzymanie wpływu na losy tej inwestycji. Niestety nieprzejednane i emocjonalne stanowisko braci Kaczyńskich i kierownictwa PiS tego wpływu nas pozbawiło. Był to jeden z większych błędów popełnionych przez tych polityków w zakresie bezpieczeństwa Polski Ryszard Schnepf
Twierdzi, że w 2006 roku mogliśmy uzyskać wpływ na tę inwestycję. - Mieliśmy wówczas i chciałbym to podkreślić, realną szansę na utrzymanie wpływu na losy tej inwestycji. Niestety nieprzejednane i emocjonalne stanowisko braci Kaczyńskich i kierownictwa PiS tego wpływu nas pozbawiło. Był to jeden z większych błędów popełnionych przez tych polityków w zakresie bezpieczeństwa Polski - uważa.
Schnepf nie chce zdradzić jaki mogliśmy wtedy uzyskać wpływ na gazociąg, ale w tym samym roku Polskę odwiedził rosyjski minister spraw zagranicznych i sugerował, że możemy wejść w projekt jako wspólnik. Teraz jest nim francuski GDF, holenderskaGasunie, dwie firmy Niemieckie i oczywiście Gazprom.
Gazoport, Amber...
Polscy politycy argumentowali wtedy, że zamiast brać więcej gazu od Rosjan, wolą postawić na dywersyfikację. Tej wciąż nie ma, bo szczeciński port, który ma przyjmować statki z gazem płynnym, dopiero zaczął się budować. W dodatku rosyjsko-niemiecki gazociąg mógł zablokować inwestycje, co jeszcze bardziej ustawiło nas na "nie" dla bałtyckiej rury. Radosław Sikorski, jeszcze jako polityk PiS, porównał gazociąg do paktu Ribbentrop-Mołotow.
Później Waldemar Pawlak lansował budowę tańszego gazociągu Amber, przez Estonię Łotwę i Litwę. Zwracaliśmy się też o pomoc do Unii Europejskiej. Ta "obudziła się" dopiero dwa lata temu wprowadzając tak zwany "pakiet energetyczny".
- Ten pakiet może zmusić Gazprom, że ten gaz będzie mógł być reeksportowany na europejski rynek - tłumaczy Konrad Szymański, europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Co oznacza, że w sytuacji zatrzymania przez Rosję dostaw do Polski, gaz rosyjski będziemy mogli dostawać z Niemiec. - Na pewno ten gazociąg nie powinien powstać w taki sposób, w jaki powstał - podkreśla Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Obecnie trwa budowa drugiej nitki gazociągu, a mówi się już o trzeciej.
W 1,5 roku
Pomysł przesyłania rosyjskiego gazu bezpośrednio do Europy Zachodniej z pominięciem krajów tranzytowych takich jak Polska, Białoruś, czy Ukraina pojawił się już w drugiej połowie lat 90., kiedy powstała rosyjsko-fińska spółka North Transgas (jednym z jej udziałowców był Gazprom). Projekt bałtyckiej rury nabrał jednak realnych kształtów dopiero w 2005 roku, kiedy rosyjski Gazprom podpisał z niemieckimi gigantami BASF i E.On umowę dotyczącą budowy Gazociągu Północnego i powołania spółki North European Gas Pipeline (w 2006 przemianowanej na Nord Stream AG).
Rosjanie objęli 51 proc. udziałów w spółce, a Niemcy po 20 proc. 9 proc. trafiło do holenderskiego koncernu Gasunie (dołączył do konsorcjum w 2007 r.). Nord Stream AG przejęła wszelkie aktywa należące wcześniej do North Transgas.
Budowa ruszyła w końcu we wrześniu 2010 roku. Pierwszy spaw wykonano na placu budowy tłoczni Portowaja koło Wyborga, nad Zatoką Fińską. W uroczystości uczestniczyli poza prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem m.in. premier Holandii Jan Peter Balkenende, komisarz UE ds. energetyki Guenther Oettinger i były socjaldemokratyczny kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. Po 1,5 roku prac, we wtorek pierwszy raz gazociągiem popłynie gaz.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24