Skazany za przekręty finansowe Bernard Madoff graweruje metalowe tabliczki, żeby zarobić na swoje utrzymanie w więzieniu w Północnej Karolinie. Ale już niedługo w USA za dobrodziejstwo samej odsiadki trzeba będzie płacić.
Madoff za więziennymi kratami zajmuje się... rzemiosłem. Jak donosi "The New York Post", ten największy skandalista finansowy naszych czasów zabija czas w zakładzie karnym w Północnej Karolinie grawerując tabliczki na drzwi szefów więziennych departamentów. Madoff oddaje się nowemu zajęciu codziennie od 7 rano do 14.30 po południu.
Jak zarobić w czasach kryzysu?
Zajęcie Madoffa to nie tylko hobby. Malwersant - skazany na 150 lat za kratkami - zarabia dzięki grawerowaniu niewielkie pieniądze. Jak donosi gazeta, Madoff może za nie kupować w więziennym sklepiku jedzenie - i własnoręcznie gotować obiady w celi, zamiast jadać makaron z serem albo kotlety w kantynie dla osadzonych.
Tymczasem jeden z republikańskich kongresmenów zgłosił projekt ustawy, żeby za odsiadkę - w cywilizowanych warunkach - trzeba było płacić. Chce, by w stanie Nowy Jork najbogatsi przestępcy sami pokrywali koszty, jakie ponosi państwo w związku z ich pobytem w więzieniu. Pomysł ustawy jest zainspirowany właśnie przypadkiem Madoffa.
Bogaty sam zapłaci
Stanowy kontroler do spraw więzień szacuje, że utrzymanie jednego osadzonego w zakładzie karnym kosztuje nawet 90 dolarów dziennie. W skali całego stanu daje to miliard dolarów rocznie. Autor projektu chce, by ustawa objęła tych skazanych, których majątek jest wart ponad 200 tysięcy dolarów.
Tymczasem - jak pisze "The New York Post" - Madoff prócz tego, że znalazł sposób na swoje utrzymanie, spędza sporo czasu na więziennym podwórzu, gdzie rozmawia ze współwięźniami, spaceruje, ćwiczy i gra między innymi w domino.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24