Spontaniczna wycieczka - tydzień w Egipcie z opcją "All inclusive" - to najczęstszy wybór wakacyjnych wojaży Polaków. Bez konkretów, bez planu, kilka dni przed wylotem. To właśnie taki rodzaj ofert wręcz uratował polską turystykę - donosi "Rzeczpospolita".
Prognozy były dramatyczne - kryzys, rosnące bezrobocie i spadek złotego zahamuje turystykę, a biura podróży ledwo będą wiązały koniec z końcem. Nic się takiego jednak nie stało. Co więcej, stało się wręcz przeciwnie - sezon letni mogą wręcz uznać za udany. Według raportu przygotowanego przez ubezpieczającą rynek turystyczny firmę Mondial Assistance, w wakacje liczba zorganizowanych wycieczek zagranicznych znacząco wzrosła.
Żeby zarobić chociaż trochę
Drożejące waluty znacznie podniosły ceny zagranicznych wycieczek, a biura turystyczne zmuszone zostały do wprowadzania tzw. dopłat kursowych do cen zamieszczonych wcześniej w katalogach. Na szczęście, wakacyjny wzrost złotego zmienił sytuację - pod koniec drugiego kwartału turyści zaczęli planować wakacje. Najwięcej wycieczek wykupiono w lipcu i czerwcu, a ponad dziewięćdziesiąt procent z nich stanowiły oferty last minute – czytamy w "Rzeczpospolitej".
Polscy turyści najczęściej wybierali hotele trzy- i czterogwiazdkowe z opcją all inclusive. Jak podaje Traveltainment, średnia wartość wycieczki dla dwóch osób kupowana przez tę firmę wyniosła 3,1 tys. zł. Najbardziej popularnymi kierunkami wyjazdów w ofertach last minute były Egipt, Tunezja, Turcja i Grecja, a w przypadku wycieczek z dojazdem własnym – Czechy, Niemcy, Słowacja i Włochy.
Mnogość ofert last minute wynikała jednak przede wszystkim z tego, że firmy turystyczne jeszcze w zimie rezerwowały i opłacały hotele i samoloty. W wyniku braku popytu, tour-operatorzy decydowali się sprzedawać wycieczki po maksymalnie obniżonych cenach, by zarobić "choć troszeczkę", zamiast niczego.
Mimo wszystko, znaczna większość biur zakończy rok 2009 z ujemnym wynikiem finansowym.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu