Agencja Reutera ostrzega, że w związku z kłopotami na linii Moskwa-Kijów, więcej za gaz zapłacą odbiorcy z południa i wschodu Europy. Problemy zaczną być odczuwalne wraz z początkiem sezonu grzewczego.
Byłe kraje bloku sowieckiego, do których gaz dociera głównie przez Ukrainę, już teraz zostały zmuszone do przygotowania zapasów i ustalenia alternatywnych źródeł dostaw gazu przed sezonem grzewczym.
Rosja odcięła dostawy gazu dla Ukrainy w czerwcu. Ukraina nadal wysyła gaz w ramach tranzytowych zobowiązań. Alternatywy jakie ma Europa to dostawy z Algierii i Norwegii lub import skroplonego LNG.
Powtórka z 2006 i 2009 roku?
Obecny spór przypomina ten z 2006 i 2009 roku, gdzie setki domów pozostało bez ogrzewania zimą. Prawdziwe problemy rozpoczną się, kiedy to Rosja odetnie dostawy przez Ukrainę, lub jeśli Ukraina zacznie korzystać z gazu przeznaczonego dla krajów Zachodnich.
Innym zagrożeniem, jest atak na gazociąg wynikający z walk na Ukrainie, między siłami rządowymi a separatystami.
- Nie będzie gazu przez Ukrainę. To jest scenariusz na ten rok i kilka następnych - powiedział Vaclav Bartuska jeden z wyższych czeskich urzędników dbający o bezpieczeństwo energetyczne.
Większość krajów podobnie jak Czechy, stoi przed dokonaniem wyboru działań pozwalających na zabezpieczenie dostaw gazu ziemnego. W grę wchodzi m.in. powiększenie magazynów na gaz, znalezienie nowych tras omijających Ukrainę, lub zakontraktowanie dostaw gazu z Norwegii.
Problemy dla Serbii i Bułgarii
Szczególnie narażone na zmniejszenie dostaw gazu i wyższe ceny, są takie kraje jak Bułgaria i Serbia. - Istnieje możliwość niedoboru na poziomie 30-35 proc. w przypadku problemów z dostawami w trakcie zimy - mówi Martin Boyadjiev z Bułgarskiego Centrum Gazu.
Kluczowa z pewnością będzie pogoda. Łagodna zima to mniejsze zapotrzebowanie na gaz. - W przypadku ostrej zimy, ceny gazu będą o wiele wyższe niż dotychczas - podkreśla Vojislav Vuletic, prezes serbskiego zespołu Gas Association.
Autor: pp//gry/zp / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu