Wiceminister środowiska Andrzej Markowiak podał się do dymisji - dowiedziała się telewizja TVN CNBC Biznes. Przed kilkoma dniami media informowały, że Markowiak może odejść ze stanowiska z powodu problemów lustracyjnych.
- Podał się do dymisji z przyczyn osobistych. To są decyzje z późnego popołudnia, właściwie wieczora i nic więcej nie mogę powiedzieć na ten temat - tłumaczyła wieczorem PAP rzeczniczka resortu środowiska Elżbieta Strucka.
W resorcie środowiska Markowiak odpowiedzialny był m.in. za rozdział limitów emisji CO2. Podział mocno okrojonych limitów, jakie przydzieliła Polsce Komisja Europejska, był bardzo kontrowersyjną sprawą. Niezadowolone z rządowych decyzji były przede wszystkim firmy branży energetycznej - elektrownie i ciepłownie. Branża ta ostrzegała, że niskie limity spowodują kolejne znaczne podwyżki cen energii.
Pogłoski o odejściu Andrzeja Markowiaka z ministerstwa pojawiły się już przed tygodniem. Informację o lustracyjnych powodach podało Radio Zet, ale szybko zdementował ją szef resortu Maciej Nowicki. - Pan Markowiak nie podał i nie poda się do dymisji, dlatego, że jest niezwykle uczciwym człowiekiem i nie był współpracownikiem służb specjalnych - mówił wówczas Nowicki.
Ale "problem lustracyjny" rządu PO pojawił się w mediach nie po raz pierwszy.
W poniedziałek z Kancelarii Premiera odszedł odpowiedzialny za sprawy bezpieczeństwa i służby specjalne Paweł Graś. Również wtedy opozycja i dziennikarze dociekali czy dymisja nie jest związana z ewentualną agenturalną przeszłością.
Jeszcze wcześniej, na początku roku dymisje złożyli wiceministrowie: sportu - Grażyna Leja i w MSWiA - Tadeusz Nalewajk. Według "Gazety Wyborczej", powodem dymisji wiceministrów był "przeciek z IPN". Sam Nalewajk swą dymisję motywował względami osobistymi. Leja natomiast oświadczyła, że wobec informacji o jej rzekomych kontaktach z tajnymi służbami PRL poczucie lojalności wobec rządu skłoniło ją do złożenia dymisji.
Z kolei w grudniu odwołana została wiceminister obrony Maria Wągrowska. Prośbę o zwolnienie motywowała przyczynami rodzinnymi, ale w mediach pojawiły się informacje, że powodem odejścia mogą być "dokumenty z IPN". Takiej wersji zaprzeczał szef MON Bogdan Klich.
Źródło: TVN CNBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl