Przed Centernetem, spółką która wygrała przetarg na budowę nowej sieci telefonii komórkowej, stoi spore wyzwanie. Firma giełdowego potentata Romana Karkosika musi się bowiem przebić z produktem, który teoretycznie każdy już ma.
Nowi operatorzy nie mają łatwo na rynku komórkowym - został on już dawno podzielony pomiędzy trzech największych. Tym trudniej będzie miał nowy - P4 - który od wiosny spróbuje zrobić zamieszanie w tej branży. Ceny usług spadają‚ abonentów nie przybywa tak szybko jak kiedyś i nowe przedsięwzięcie nie zwraca się szybko. Jest zasadą, że udział nowych graczy w przychodach z komórkowego rynku jest tym mniejszy, im później startowali. Statystycznie każde dwa lata opóźnienia kosztują ich średnio 7 proc. A kosztów jest nie mało. Już na budowę sieci GSM Centernet będzie musiał wydać nawet dwa mld zł.
Marsz po maszt
Centernet‚ podobnie jak P4‚ zamierza na początku świadczyć usługi, korzystając z sieci któregoś z działających operatorów (tzw. roaming krajowy). Inaczej nie miałby ogólnokrajowego zasięgu (budowa własnej sieci zajmie przynajmniej kilka lat)‚ a wtedy jego usług nikt by nie kupił. Własna sieć oznacza wyższe przychody‚ bo nie trzeba płacić konkurentowi za korzystanie z jego infrastruktury, ale też sporo kosztuje.
- Budowa sieci komórkowej‚ nawet jeśli jest ograniczona do największych miast w Polsce‚ będzie dość dużą inwestycją i dlatego dysponowanie odpowiednimi środkami finansowymi ma bardzo duże znaczenie - mówi "Rzeczpospolitej" Jerzy Kalinowski‚ partner w firmie konsultingowej KPMG.
Centernet na razie dosyć enigmatycznie mówi o sfinansowaniu inwestycji kredytem bankowym‚ ale także o wsparciu przez branżowego inwestora. Sugeruje również możliwość sprzedaży jednej z dwóch licencji‚ jakie otrzymał.
- Pieniędzy na rynku nie brakuje‚ również z roamingiem nie powinno być problemu. Najważniejsze jest wyróżnienie się jakąkolwiek przewagą - ocenia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Dariusz Nachyła‚ partner firmy Deloitte.
Płotka w basenie z rekinami
Jeżeli Centernet zrealizuje swoje plany‚ stworzy piątą sieć w Polsce. Tyle jest w Wielkiej Brytanii i Holandii. W Niemczech są tylko cztery‚ a we Francji trzy. Mimo to we wszystkich tych krajach od lat nowe firmy próbują wejść na rynek. Nie wszystkim udało się odnieść samodzielny sukces. Austriacki Tele.ring i holenderski Orange zostały przejęte przez T-Mobile‚ hiszpańska Amena dla odmiany przez Orange. Przejęte firmy, chociaż startowały jeszcze w latach 90., i tak były opóźnione w stosunku do pierwszych graczy na rynku. Warunki ich działania są zauważalnie gorsze. Na tyle‚ że kilka z nich - E-Plus‚ Base‚ P4‚ Wind i Bouygues - sformowało alians‚ którego celem jest wymuszenie na rynkowym regulatorze lepszych warunków działania.
Namówić do zdrady
W większości krajów europejskich liczba komórek przekroczyła liczbę mieszkańców. Nowych abonentów nie przybywa‚ ale co roku wielu zmienia operatora. To szansa dla nowych graczy‚ którzy statystycznie na początku będą zyskiwali więcej użytkowników‚ niż tracili na rzecz konkurentów.
- Analizy wykonane przez KPMG pokazują‚ że Polacy są klientami danego operatora telefonii komórkowej dlatego‚ że mają zaufanie do jego marki i ponad 70 proc. z nich nie wyraża żadnego zainteresowania zmianą operatora komórkowego - studzi nadzieje Jerzy Kalinowski.
- Polska jest uważana za jeden z atrakcyjniejszych rynków telekomunikacyjnych w Europie. W przyszłości liczących się operatorów będzie ciągle najwyżej kilku‚ ale możliwe jest stworzenie znaczącego biznesu i połączenie go‚ w tym infrastruktury i bazy klientów‚ z większym konkurentem - mówi Dariusz Nachyła. I na to może liczy Centernet‚ którego właściciel zarabia na kupowaniu i sprzedawaniu firm.
mkg
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24