Rząd w ramach zapowiedzianej przez premiera niemal całkowitej delegalizacji hazardu zamierza wyłapywać także grających w internecie. Jak? - Zakazywać łączenia przez polskie serwery ze stronami hazardowymi - tak jak w przypadku stron faszystowskich. I monitorowanie przelewów - tłumaczył w Poranku TVN24 wiceminister finansów Jacek Kapica.
Hazard będzie w Polsce zdecydowanie ograniczony - zapowiedział rząd, który jeszcze kilka miesięcy temu liczył zyski, jakie osiągnie z dodatkowego opodatkowania gier i zakładów.
Teraz w ciągu pięciu lat mają zniknąć wyrastające dotąd jak grzyby po deszczu punkty z automatami do gier, hazard ma być zamknięty w wysoko opodatkowanych kasynach, a hazard w internecie - choć i tak jest teraz formalnie zabroniony - ma być ostro ścigany.
Sieć na sieć
Rząd w tym celu zamierza zrównać status internetowych stron, które oferują usługi hazardowe z np. faszystowskimi. - Zakładamy nałożenie na prowadzących serwery zakazu łączenia się z polskich serwerów do hazardowych stron internetowych. Ten zakaz obowiązuje np. w stosunku do stron faszystowskich, czy rasistowskich i jest egzekwowany przez administratorów. Z polskich serwerów nie można łączyć się do takich stron - tłumaczył w Poranku TVN24 wiceminister finansów Jacek Kapica.
Drugi element rządowego planu to śledzenie przelewów bankowych czy finansowych z kontami firm urządzających hazard w internecie. - Poprzez międzynarodowy monitoring przelewów będziemy wiedzieli z jakiego konta osobistego są przelewane środki, żeby postawić zakład lub na jakie konto wpływają z tytułu wygranej - mówił Kapica.
Z kolei poseł Sławomir Nowak z PO dodał w Radiu RMF FM: - Chcemy wprowadzić taki system na wzór innych państw, gdzie osoba grająca popełnia przestępstwo. Polityk nie wyjaśnił jednak, jakie kary miałyby za to grozić.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24