Sony potwierdza, że o złamaniu zabezpieczeń swej PlayStation Network dowiedziało się już 19 kwietnia, i wtedy natychmiast zamknęło dostęp do usługi. Jednak nie ujawniło informacji o tym aż do wtorku, kiedy to koncern prezentował pierwsze w swej ofercie tablety. Kierownictwo nie wspomniało wówczas ani słowem o włamaniu. Informację przekazano dopiero godzinę po spotkaniu. I nie dziennikarzom wprost, a... powieszono ogłoszenie na firmowym blogu PlayStation.
Co tak długo?!
Napisano tam, że "nieuprawnione osoby" uzyskały nieuprawniony dostęp do nazwisk, adresów, adresów e-mail, dat urodzenia, nazw użytkowników, ich haseł, loginów i "innych informacji". Wciąż nie ma jednak oficjalnego potwierdzenia, że wśród tych "innych informacji" są dane kart kredytowych.
Rzecznik prasowy Sony oświadczył, że firma, po uzyskaniu wiadomości o włamaniu i przejęciu danych klientów, potrzebowała "kilku dni na śledztwo kryminalnych".
"New York Times" doniósł, że koncern zawiadomił o włamaniu amerykańską FBI.
Zareagowali politycy i giełda
Sprawą zainteresowali się także amerykańscy politycy. Demokratyczny senator Richard Blumenthal wysłał do Sony list z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego koncern nie zawiadomił wcześniej użytkowników PlayStation o wycieku ich danych.
Zaistniała sytuacja odbiła się też na akcjach Sony. Ich wartość spadła na giełdzie w Tokio o 2 procent, a w handlu pozagiełdowym o 1,4 proc.
"Wstydźcie się!"
Ale wiadomość o wycieku danych największą furię wywołała wśród samych użytkowników serwisu, których dane mogły zostać shakowane. "Jeśli moje informacje o karcie kredytowej straciliście, to nigdy nie dostaniecie ich ponownie" - napisał na blogu PlayStation Network użytkownik o nicku Korbei83. Skrytykował przy tym fakt, że Sony tak długo zwlekała z ujawnieniem informacji o kradzieży danych. "Wstydźcie się!" - zakończył wpis.
Bezpieczeństwo poległo w wyścigu do innowacji
Dyrektor ds. badań SANS Institute Alan Paller uważa, że włamanie na serwery Sony może okazać się największą kradzieżą danych personalnych w historii.
Zdaniem Pallera, Sony prawdopodobnie nie położyło wystarczającego nacisku na bezpieczeństwo w trakcie rozwoju oprogramowania systemu PlayStation. - W pościgu za nowymi, innowacyjnymi rozwiązaniami bezpieczeństwa może niekiedy zostać z tyłu - ocenił Paller.
Ekspert podejrzewa, że hakerom udało się dostać do sieci przez przejęcie komputera administratora systemu, który miał prawa dostępu do poufnych informacji o klientach firmy Sony. W jego opinii, najbardziej prawdopodobne jest, że wysłano administratorowi wiadomości e-mail, która zawierała kawałek złośliwego oprogramowania.
Network i Qriocity
PlayStation Network został uruchomiony jesienią 2006 roku i oferuje gry, muzykę oraz filmy na konsole PlayStation. Jak podał rzecznik Sony, 20 marca miała ona 77 milionów zarejestrowanych użytkowników, a znakomita większość, bo niemal 90 procent z nich, pochodziło z Europy i Stanów Zjednoczonych. Z kolei Qriocity jest odpowiedzią Sony na portal iTunes koncernu Apple: służy do sprzedaży muzyki i filmów.
Hakerzy już w przeszłości wykradali dane osobowe z dużych firm. W 2009 roku Albert Gonzalez przyznał się do kradzieży kilkudziesięciu milionów numerów kart płatniczych po włamaniu się do systemów komputerowych firmy 7-Eleven Inc Target Co. w Stanach Zjednoczonych.
Źródło: Reuters