Ci, którzy traktują fundusze jako krótkoterminową inwestycję, sparzyli się. Ci, co inwestują na kilka lat, mogą się cieszyć - pisze "Puls Biznesu"
W pierwszej połowie roku Polacy wpłacili do funduszy 24 mld zł. Prawie co druga złotówka trafiła do funduszy akcji polskich. Czy lipcowe spadki są hasłem do odwrotu od funduszy akcyjnych? — To dobry czas na realizację zysków i sprzedaż jednostek — mówi Konrad Łapiński, zarządzający w Skarbiec TFI. — Jeśli ktoś myśli o inwestowaniu w dłuższym horyzoncie, to nie powinien teraz sprzedawać. Podstawy gospodarki są mocne, nie ma większych przeszkód do kontynuacji wzrostu gospodarczego, który sprzyja inwestorom. Można się spodziewać, że indeksy będą rosły, trzeba się tylko przygotować na wahania kursów — odpowiada Jacek Koprowski z PZU Asset Management.
Kluczowe jest, kiedy inwestorowi zainwestowane pieniądze będą potrzebne. — Jeśli inwestor zechce zakończyć inwestycję za pół roku, to lepiej, by teraz przeniósł kapitał do bezpiecznych funduszy — mówi Marek Przybylski, prezes CU TFI.
Trudny wybór przed tymi, co dopiero myślą o inwestowaniu w fundusze. — Nie warto teraz inwestować w akcyjne, bo są obciążone zbyt dużym ryzykiem — uważa Konrad Łapiński. — Inwestowanie w fundusze akcyjne dziś jest tak samo ryzykowne jak każdego innego dnia — twierdzi jednak Jacek Koprowski. Zdania Konrada Łapińskiego najwyraźniej nie podzielają koledzy z jego TFI. Na przełomie czerwca i lipca Skarbiec wprowadził fundusz małych i średnich spółek.
Większość zarządzających jest zgodna, że wciąż warto inwestować w fundusze akcyjne, ale pod warunkiem że da im się kilka lat na wypracowanie zysku. Nawet chwilowe spadki nie będą miały wtedy znaczenia. Lipcowe spadki są bolesne dla tych, którzy zainwestowali pod koniec czerwca, ale będą też pożyteczną lekcją. — Podstawowym problemem rynku jest to, że inwestorzy mają wybitnie jednostronne podejście do funduszy. Patrzą tylko na zyski, pomijając ryzyko. Coraz częściej zdarzają się przypadki, że ktoś wpłacał do funduszu akcyjnego, licząc, że w kilka miesięcy zarobi kilkanaście procent. I te osoby na własnej skórze odczują zmienność rynku akcji — wyjaśnia Marek Przybylski.
Inna sprawa, że wśród TFI widać pęknięcie. Niektóre TFI coraz silniej promują bezpieczniejsze fundusze. Są też takie, jak DWS czy PZU, które właśnie teraz wznawiają sprzedaż jednostek najbardziej ryzykownych funduszy małych i średnich spółek. To też można tłumaczyć korektą. Największym zagrożeniem dla inwestujących w fundusze są inwestujący w fundusze. Jeśli spadki wywołają panikę i masowe umarzanie jednostek, straty będą ogromne.
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24