- My dziś wyjmujemy pierwszą cegłę w murze. Od deregulacji zawodów reglamentowanych rozpocznie się proces poszerzania i przywracania wolności gospodarczej Polaków - tak o przygotowywanym przez resort sprawiedliwości "otwarciu" zawodów regulowanych mówił minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Przedstawił też premierowi listę profesji, do których dostęp ma zostać ułatwiony.
Donald Tusk spotkał się w sobotę z Gowinem w ramach podsumowania pierwszych stu dni rządu. Minister zapowiedział, że jeszcze w kwietniu do Sejmu, po zakończeniu konsultacji przewidzianych na marzec, może trafić pierwsza transza deregulacyjna obejmująca 49 zawodów. W sumie reglamentacją objętych jest około 380 profesji.
W jakich zawodach będzie łatwiej?
W zawodach prawniczych Gowin chce skrócić aplikacje adwokackie i radcowskie.
Ułatwienia planuje też w dostępie do zawodu notariusza, komornika, doradcy zawodowego, pilota wycieczek, syndyka, geodety, trenera sportowego, zarządcy nieruchomości, geodety, pracownika agencji ochroniarskich, spawacza w zakładach górniczych, detektywa i innych.
Część zawodów otwarta w tym roku?
Gowin liczy, że w Sejmie opozycja wzniesie się ponad "partykularyzmy partyjne" i choć część posłów PiS oraz Ruchu Palikota zagłosuje za taką zmianą przepisów.
- Dla PiS to był sztandarowy projekt. Janusz Palikot miał komisję, która działała w tym kierunku. Ja robię to, czego on nie zrobił - dodał Gowin. Jak powiedział, w przypadku 40 zawodów deregulacja wymaga zmiany ustawowej, a w 9 - zmiany rozporządzeń. Według niego, część zawodów może się stać otwartymi w tym roku, w niektórych wypadkach zaplanowano vacatio legis.
Minister z "pozytywną szajbą"
Po spotkaniu premier zapewnił, że będzie wspierał Gowina w jego działaniach. - Umówiliśmy się, że będziemy cyklicznie spotykali się z szefami innych resortów zawsze wtedy, kiedy pojawią się blokady urzędników z innych dziedzin - zaznaczył premier. Dodał, że z deregulacją zawodów jest trochę tak, że generalnie wszyscy są "za", ale jak się pojawia konkretny projekt, to "niektórzy tchórzą, tak jak to jest dzisiaj w przypadku Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u".
- Kiedy nagle słyszymy, że oni zawsze byli za deregulacją zawodów, ale... i po "ale" jest dwukropek, i są tłumaczenia, dlaczego boją się oporu korporacji, ponieważ każda korporacja bez wyjątku będzie chroniła tę zasadę ograniczonego dostępu do zawodu z oczywistych względów. Niestety ten brak odwagi jest dość charakterystyczny w polskim życiu publicznym - mówił premier.
Początek "przywracania wolności gospodarczej"
Według Gowina, od deregulacji zawodów reglamentowanych rozpocznie się proces poszerzania i przywracania wolności gospodarczej Polaków. Minister stwierdził, że sprawa "otwarcia" zawodów regulowanych to jedno z głównych postawionych przed nim zadań.
- W Polsce jest najwięcej grup uprzywilejowanych, jest największe spętanie wolności gospodarczej i przedsiębiorczości Polaków. Premier postawił mi zadanie, aby w tej kadencji zmniejszyć tę rekordowo niechlubną liczbę blisko 400 zawodów reglamentowanych co najmniej o połowę - mówił Gowin.
Minister sprawiedliwości zaznaczył, że tam gdzie jest reglamentacja dostępu do zawodów, tam "są wysokie ceny, niska jakość, wysokie bezrobocie wśród młodzieży, rozrost biurokracji i spowolnienie rozwoju gospodarczego przez brak konkurencyjności i innowacyjności".
Mniej biurokracji w sądach
Gowin wskazał, że kolejnym z priorytetów jego resortu jest zwiększenie sprawności rozpatrywania spraw w sądach. - W przyszłym roku sprawy karne w polskich sądach będą się toczyły według nowoczesnych, życiowych, zdroworozsądkowych procedur - zaznaczył. Do tej zmiany ma doprowadzić, jak planuje resort sprawiedliwości, przygotowywana nowelizacja Kodeksu postępowania karnego - obecnie jest ona już po konsultacjach międzyresortowych.
Lepszemu funkcjonowaniu sądownictwa służyć też mają - jak dodał minister - zmniejszenie obowiązków biurokratycznych nałożonych na sędziów, przekształcenie niektórych sądów rejonowych w oddziały zamiejscowe sądów większych oraz dalsza informatyzacja wymiaru sprawiedliwości.
Ostatni na dywaniku
Oprócz rozmowy z ministrem sprawiedliwości, w sobotę Tusk odbył też spotkania - w ramach przeglądu resortów - z szefem swojej kancelarii Tomaszem Arabskim oraz pełnomocniczką ds. równego traktowania Agnieszką Kozłowską-Rajewicz. Były to ostatnie spotkania premiera w ramach podsumowania pierwszych stu dni rządu.
Arabski powiedział, że cztery z ustaw zapowiadanych w listopadowym expose premiera Donalda Tuska zostały już podpisane przez prezydenta, a 11 jest w uzgodnieniach międzyresortowych i konsultacjach społecznych. Zaznaczył też, że jednym z podstawowych zadań, jakie premier nałożył na kancelarię jest zbudowanie mechanizmu, który ułatwi prace legislacyjną i uniemożliwi "nadprodukcję regulacji".
Z kolei Kozłowska-Rajewicz poinformowała, że w jej biurze powstaje krajowy program działań na rzecz równego traktowania oraz projekt pod hasłem "Równe traktowania standardem dobrego rządzenia". Biuro będzie realizować też projekt "Media równych szans", który dotyczyć będzie dyskryminacji w przestrzeni publicznej.
Pełnomocnik dodała też, że prowadzi rozmowy z ministerstwem sprawiedliwości ws. ratyfikacji konwencji dotyczącej przemocy wobec kobiet. Powiedziała, że Polska powinna przystąpić też do ratyfikacji konwencji dotyczącej praw osób niepełnosprawnych z 2006 r. Przypomniała też, że ponad 10 lat temu Polska podpisała też konwencję bioetyczną. Premier oświadczył, że nie widzi żadnych przeszkód, aby doszło do jak najszybszej ratyfikacji konwencji.
Źródło: TVN24, PAP