2,5 miliarda euro - tyle przez 10 lat wyda rząd Francji na rozbudowę infrastruktury związanej z elektrycznymi samochodami. Jak powiedział francuski minister do spraw energii, pieniądze zostaną przeznaczone między innymi na badania nad pojazdami na prąd i bateriami. Część dotacji otrzymają producenci samochodów.
Pieniądze z programu mają też pokryć koszty budowy miliona punktów doładowania elektrycznych aut, które mają powstać do 2015 roku. 5 lat później nad Sekwaną ma ich być 4 razy więcej.
Według francuskiego ministra energii, połowa z takich punktów będzie się mieściła w prywatnych domach, nieco mniej w biurach - a pozostałe na ulicach i parkingach. Minister dodał, że francuski rząd, władze lokalne i współpracujące z państwem firmy zamówią w przyszłym roku 50 tysięcy elektrycznych samochodów. W kolejnych latach zamówienia mają być równie wysokie.
Motoryzacyjne załamanie potrwa
Tymczasem - jak donosi niemieckie pismo motyryzacyjne Automobil-woche - niemiecki gigant motoryzacyjny Volkswagen spodziewa się, że w przyszłym roku sprzedaż aut za naszą zachodnią granicą spadnie o 20 procent.
Szef sprzedaży Volkswagena powiedział, że rynkowi zaszkodzi wygaszenie rządowego programu dopłat do zakupu nowych samochodów. Christian Klinger dodał, że według niego w przyszłym roku Niemcy zarejestrują 3 miliony samochodów wobec 3,7 miliona w bieżącym roku.
Jak na razie, pakiet dotacji wprowadzony przez rząd w Berlinie, wart 5 miliardów euro, sprawdza się znakomicie. We wrześniu sprzedaż aut, mimo, że program już wygasł, wzrosła o 21 procent rok do roku. Od początku roku liczba rejestracji za naszą zachodnią granicą wzrosła o 26 procent wobec tego samego okresu ubiegłego roku.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24