Niech płacą mniej, ale płacą - zdecydował resort gospodarki Bułgarii. Unijny beniaminek wprowadza od 2008 roku 10-procentowy podatek liniowy i obniży koszty ponoszone przez pracodawców w ramach walki z szarą strefą - czytamy w "Rezcpospolitej".
Nowy minister gospodarki i energetyki Petar Dymitrow uważa, że te posunięcia zwiększą konkurencyjność, przyciągną zagraniczny kapitał, ograniczą szarą strefę w gospodarce, bo nie będzie się opłacało ukrywać dochodów, wreszcie podniosą poziom życia ludzi.
Podczas niedzielnej narady w Warnie szefowie trzech partii koalicji centrowo-lewicowej postanowili wprowadzić jedną stawkę podatku dochodowego i obniżyć o trzy proc. składki od pracodawców na ubezpieczenia społeczne. Wiele firm bułgarskich, zwłaszcza prywatnych, zaniża w sprawozdaniach zarobki swych pracowników, aby oszczędzać na składkach. Według Instytutu Gospodarki Rynkowej zjawisko szarej strefy dotyczy jednej trzeciej gospodarki - zwłaszcza małych i średnich firm, a niedeklarowane zarobki to powszechna praktyka w budownictwie, turystyce, rolnictwie i usługach.
Minister Dymitrow przyznał, że z nowych decyzji rządu skorzystają najbardziej dużo zarabiający, ale podkreślił, że od 1 lipca 2008 roku pracownicy sektora publicznego, w tym nauczyciele i lekarze, otrzymali 10 proc. podwyżki. Od 1 października wzrosną po raz drugi w tym roku o 10 proc. emerytury. Analitycy uznali to za gest przed wyborami samorządowymi na jesieni.
Źródło: Rzeczpospolita