- Teraz fundusze muszą pokazać, że potrafią sensownie zarządzać oszczędnościami Polaków - tak Jan Krzysztof Bielecki, były premier komentuje coraz liczniejsze grono osób, które zdecydowały o odkładaniu składki emerytalnej także w OFE.
Gość TVN24 Biznes i Świat odniósł się do najnowszych statystyk ZUS. Zgodnie z nimi OFE wybrało już 1,37 mln osób. - Rząd przyjął w swoich założeniach i takie są zapisy w budżecie, że 50 proc. pozostanie w OFE, czyli różnica jest kolosalna - ocenił.
Chodziło o wolność
Zwrócił uwagę, że "celem reformy w systemie emerytalnym było danie Polakom wolności wyboru". - Drugą kwestią było likwidowanie części obligacyjnej, trzecią - to, że rynek kapitałowy powinien sam sobie dać radę - tłumaczył. - Teraz to fundusze muszą pokazać, że potrafią sensownie zarządzać oszczędnościami Polaków. Nie wykluczył przy tym, że w najbliższych latach może dojść do konsolidacji na rynku powszechnych towarzystw emerytalnych.
- Rynek kapitałowy jest naszym ukochanym dzieckiem, ale to nie oznacza, że powinniśmy subsydiować go przez transfery do OFE - wyjaśniał konieczność przekazania części obligacyjnej OFE do ZUS.
Na pytanie jak wysokie mogą być emerytury odpowiedział, że to "zależy od powodzenia państwa polskiego za 10-20 lat". - OFE nigdy nie będą szczęśliwe w nieszczęśliwym państwie.
Dotkliwe embargo
Były primer odniósł się także do rosyjskiego embarga na owoce i warzywa. - Odpowiedź Rosji jest dość brutalna i dotkliwa dla Polaków - oświadczył. - Rosja jest członkiem WTO i nie może z dnia na dzień nakładać takiego embarga - mówił. W jego opinii trudno jest jednak ocenić długofalowe skutki tej decyzji.
Autor: rf/km / Źródło: TVN24 Biznes i Świat