Służbowy lunch i lampka wina, a potem powrót do pracy. Tak wyglądają służbowe spotkania za granicą i coraz częściej w Polsce. Dziś w programie "Biznes dla ludzi" Paweł Blajer, wraz z ekspertem prawa pracy, zajął się właśnie tym problemem. Co i czy w ogóle coś grozi nam po spożyciu niewielkiej ilości alkoholu podczas służbowego obiadu?
Kodeks Pracy za nieprzestrzeganie przez pracownika ustalonego regulaminu pracy i przepisów BHP daje pracodawcy możliwość nałożenie na pijanego pracownika kary w postaci upomnienia, nagany i kary pieniężnej.
Łagodna kara?
Warto pamiętać, że kara ta nie może przekraczać jednodniowego wynagrodzenia pracownika i nie może być nałożona później niż dwa tygodnie od daty, kiedy pracodawca dowiedział się o fakcie złamania przepisów i trzy miesiące od daty wydarzenia.
Kiedy pracownik stawi się w pracy nietrzeźwy lub gdy alkohol wypije w pracy, pracodawca może rozwiązać z nim umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika. Jedynym warunkiem określanym przez Kodeks Pracy jest jednak fakt "ciężkiego naruszenia przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych".
- Generalnie jest tak, że kierownik zakładu pracy nie ma prawa dopuścić nas do pracy, jeżeli jesteśmy w stanie po spożyciu alkoholu. Oznacza to dosłownie, że nawet jak weźmiemy łyk wina, to pracodawca ma obowiązek niedopuszczenia nas do pracy. Wtedy mamy nieusprawiedliwioną nieobecność w pracy - podkreśliła Zuzanna Rosner-Laskorzyńska z kancelarii Raczkowski i Wspólnicy.
I dodała: - Grożą nam wszystkie konsekwencje, łącznie ze zwolnieniem dyscyplinarnym. Możemy też dostać karę pieniężną, karę nagany lub upomnienia. Możemy też dostać zwykłe wypowiedzenie. Więcej informacji na ten temat w programie Pawła Blajera "Biznes dla ludzi" o godz. 20:00.
Autor: red. / Źródło: TVN24 BiS