Toyota, Fiat, Volkswagen i Mitsubishi nadal sprzedają nowe pojazdy z wadliwymi poduszkami powietrznymi, które w przyszłości będzie trzeba wymienić - wynika z raportu Komisji Handlu Senatu Stanów Zjednoczonych.
W raporcie stwierdzono, że producenci samochodów przyznali, że w dalszym ciągu sprzedają pojazdy z wadliwymi poduszkami powietrznymi japońskiej firmy Takata.
Nie wiadomo dokładnie w ilu pojazdach zamontowano zły sprzęt, ale chodzi o nowe modele wyprodukowane w tym roku. Wiadomo też, że niektóre z nich trafią na drogi dopiero w przyszłym roku. - Niepokojące jest to, że klienci kupują nowe samochody nie zdając sobie sprawy, że będą one musiały zostać wezwane do naprawy. Te samochody nie powinny były zostać sprzedawane dopóki nie zostaną naprawione - uważa Bill Nelson, senator USA i autor raportu.
Wezwania do naprawy
W zeszłym miesiącu ujawniono, że japońska firma będzie musiała wymienić kolejne 35-40 mln poduszek powietrznych. Łącznie naprawie zostanie poddanych prawie 70 mln pojazdów. Do tej pory wadliwy sprzęt wymieniono w około 8 mln samochodów, ale brakuje części zamiennych, co oznacza, że nie uda się przeprowadzić wszystkich koniecznych napraw do 2019 roku.
Takata przyznała, że "poważnym wyzwaniem" jest dostarczenie poduszek zastępczych dla tak ogromnej liczby pojazdów. Jednocześnie spółka zapewnia jednak, że będzie "kontynuować wysiłek i oferować współpracę w celu spokojnego przeprowadzenia wezwań".
Co nie działa?
Poduszki Takaty niespodziewanie wybuchają i z dużą siłą uderzają w kierowcę, często raniąc go odłamkami. Zdarza się, że prowadzi to do wypadków. Wiadomo już, że awaria przyczyniła się co najmniej 10 ofiar śmiertelnych w Stanach Zjednoczonych oraz ponad 100 rannych. Dwa kolejne zgony zostały potwierdzone w środę w Malezji. W poduszkach nie działają tzw. inflatory, czyli urządzenia, które generują gaz wypełniający poduszki. Nie dość, że wadliwe podzespoły mogą doprowadzić do niespodziewanego wybuchu poduszki w czasie jazdy, to dodatkowo istniejące w nich urządzenia rozpadają się na kawałki co rani kierowcę i pasażerów.
Autor: msz/gry / Źródło: Washington Post, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com