Co najmniej 28 osób zmarło w ostatnich latach w USA w wyniku zatrucia tlenkiem węgla po tym, jak nie wyłączyli swoich samochodów obsługiwanych bezkluczykowo - donosi "New York Times".
"New York Times" opisuje przypadki osób, które zmarły w wyniku zatrucia czadem związanym z użytkowaniem bezkluczykowych samochodów. Gazeta podkreśla, że problem ten jest szerszy niż dotychczas sądzono.
Jedną z ofiar, o których pisze "NYT", jest Fred Schaub. W ubiegłym roku 75-latek w pewien letni poranek zaparkował samochód w garażu, po czym wszedł do swojego domu na Florydzie z przekonaniem, że auto jest wyłączone. W rzeczywistości jego silnik cały czas pracował i produkował spaliny. 29 godzin później Schauba znaleziono martwego w łóżku. Mężczyzna zatruł się tlenkiem węgla, który wdarł się do jego domu, gdy spał. Stwierdzono, że poziom czadu w jego sypialni był co najmniej 30 razy wyższy niż poziom tolerowany przez ludzki organizm.
Wiele ofiar
Schaub jest jedną z co najmniej 28 osób, które zmarły w wyniku podobnych wypadków w USA od 2006 roku. Kolejne 45 osób ciężko się struło, niektórzy doznali poważnych uszkodzeń mózgu. "NYT" zastrzega, że ofiar mogło być znacznie więcej, ale nie ma na ten temat oficjalnych danych. Samochody uruchamiane bezkluczykowo stanowią obecnie ponad połowę z 17 milionów nowych aut sprzedawanych rocznie w Stanach Zjednoczonych. Zamiast fizycznego klucza, kierowcy noszą w kieszeni lub torebce breloczek przekazujący sygnał radiowy. Dzięki temu samochód można uruchomić za pomocą jednego przycisku. Technologia ta weszła na amerykański rynek na początku stulecia.
Choć brak konieczności przekręcania kluczyka jest wygodny, sprawie że niektórym kierowcom może się zdarzyć zapomnieć wyłączyć silnik. Najczęściej chodzi o starszych kierowców ze słabym słuchem, którzy mogą błędnie sądzić, że samochód jest wyłączony, ponieważ nowsze silniki pracują naprawdę cicho.
Jak przypomina "NYT", siedem lat temu SAE (Society of Automotive Engineers,) wiodąca grupa ds. standardów motoryzacyjnych, wezwała do wprowadzenia sygnałów dźwiękowych ostrzegających kierowców, że samochód wciąż pracuje. Narodowa Administracja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zaproponowała federalną regulację opartą na tym pomyśle. Plany na razie porzucono, bo regulacji sprzeciwiła się branża motoryzacyjna, choć koszty wprowadzenia nowego oprogramowania w samochodach byłyby niewielkie.
Jednak część producentów na własną rękę wprowadza zabezpieczenia - są to dźwiękowe ostrzeżenia lub oprogramowanie automatycznie wyłączające silnik po określonym czasie postoju.
Autor: ToL//bgr / Źródło: New York Times, CNN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock