Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by pijani kierowcy mieli konfiskowane samochody. Projekt zmian w kodeksie karnym jest już w Rządowym Centrum Legislacji – pisze w środę "Rzeczpospolita". Podobne rozwiązanie funkcjonuje w innych państwach europejskich. Podwyższona do trzech lat pozbawienia wolności zostaje również górna granica zagrożenia karnego przewidziana za popełnienie takiego przestępstwa po raz pierwszy.
Dziennik zaznacza, że konfiskata samochodów pijanych kierowców "zbierze żniwo: od tych najtańszych do mercedesów". "Projekt jest już w Rządowym Centrum Legislacji. Ma wejść w życie dwa tygodnie po publikacji" – czytamy.
Wyższe kary dla kierowców
"Nie warto wymyślać całego systemu na nowo, możemy spojrzeć na inne kraje, które w rankingach bezpieczeństwa na drogach są znacznie wyżej od nas, i przenieść ich rozwiązania na nasz grunt. I to zarówno w kwestii zapobiegania, jak i karania" – komentuje cytowany przez gazetę wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
"Jeśli chodzi o karanie pijanych kierowców, ciekawe rozwiązanie stosuje Finlandia, gdzie, tak jak w wielu europejskich krajach, pijanym kierowcom zabiera się samochody, które później trafiają na publiczną licytację" - pisze "Rzeczpospolita".
Jak pisze dziennik, "przygotowany w resorcie sprawiedliwości projekt przewiduje wyłączenie możliwości stosowania kary zamiennej, tj. orzekania grzywny lub kary ograniczenia wolności zamiast kary pozbawienia wolności za przestępstwo prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego po raz kolejny (tzw. recydywa drogowa)".
"Podwyższona do trzech lat pozbawienia wolności zostaje również górna granica zagrożenia karnego przewidziana za popełnienie takiego przestępstwa po raz pierwszy" – podaje "Rz".
Konfiskata aut - wątpliwości prawników
Sędzia Barbara Piwnik z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga nie ma wątpliwości, że kolejne zmiany w procedurach bardziej szkodzą, niż pomagają.
– Nie wyobrażam sobie wprowadzenia na dużą skalę konfiskaty samochodu. Problem ustalenia wartości auta, przebiegu itd. – to wszystko spadnie na sąd. A ten może dziś nie być gotowy - cytuje Piwnik dziennik.
– Różnica wartości konfiskowanych samochodów od 10 do powiedzmy 100 tys. zł jest zbyt rozległa, by zabierać kierowcom auta tak jak leci. Jeśli mamy być karani, to zgodnie z zasadą proporcjonalności. Nie można wprowadzać jakiejś jednej kary, która zadziała w każdej sytuacji. Jest przecież nawiązka, którą sąd może manewrować, biorąc pod uwagę możliwości finansowe sprawcy. Może ją orzec w górnej wysokości i dolnej. To jest sprawiedliwe traktowanie. Sprawiedliwe do osiąganych korzyści. Decyzja należy do sądu. A ten ma wgląd w sytuację finansową. W większości sytuacji bardzo drobiazgowo ją analizuje – komentuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" propozycje zmian Łukasz Cieślak, adwokat z Kancelarii Radców Prawnych M. Woziński A. Kulisz.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock