Zmiany w Prawie o ruchu drogowym, które weszły od czerwca, dały pierwszeństwo pieszym wchodzącym na przejście przed każdym pojazdem z wyjątkiem tramwaju. W tym czasie pieszy nie może korzystać z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego. W Poznaniu oraz Częstochowie drogowcy namalowali przed niektórymi pasami specjalne napisy. Tymczasem w Sejmie trwa dyskusja nad zaostrzeniem przepisów. Materiał programu "Polska i Świat", przygotowany przez Łukasza Wieczorka.
Nie mogą oderwać oczu od smartfona, nawet przechodząc przez jezdnię. - Trzeba być uważnym, tak. Jeśli ktoś ma podzielną uwagę, to nie ma problemu - twierdzi jedna z przechodzących kobiet. Zdaniem motorniczej Tramwajów Warszawskich Darii Jąderko, to rozwijający się problem. - Słuchawki na uszach, telefon przed oczami i idzie. Nieważne jakie jest światło, co się wokół dzieje. Wiele razy musiałam gwałtownie hamować, a to się wiąże z tym, że moi pasażerowie na przedziale mogą się przewrócić. Może się im coś stać - wskazuje Daria Jąderko.
W Poznaniu czy w Częstochowie drogowcy namalowali przed niektórymi pasami specjalne napisy. Apelują by przechodząc przez jezdnię nie używać smartfona. - To rozwiązanie jest odpowiedzią na zmianę przepisów w ruchu drogowym, bo te przepisy dają pieszym więcej prawa przy przejściu dla pieszych, ale żadne prawo nie będzie w stanie ich uchronić przed nieuwagą - mówi Maciej Hasik, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg w Częstochowie.
Używanie telefonu na przejściu dla pieszych – czy będzie zaostrzenie przepisów?
Od 1 czerwca weszła w życie nowelizacja Prawa o ruchu drogowym. Zgodnie z nią, pieszy wchodząc na zebrę ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyjątkiem tramwaju. Podczas wchodzenia czy przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również na pasach, pieszy nie może korzystać z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego "w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych".
Temat tych przepisów został poruszony w ubiegłym tygodniu w Sejmie podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. - Jak czytam tą dalszą część, to naprawdę ręce mi opadają - mówił Marek Konkolewski, były policjant, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego.
W Sejmie już nie pierwszy raz padały głosy, że przepis trzeba zmienić, bo jest nieostry. - A nie można było wprowadzić jasnego, precyzyjnego zakazu: zabrania się z korzystania telefonu komórkowego bądź też innych urządzeń telefonicznych, jeżeli przechodzę przez jezdnię? - pytał Konkolewski.
Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy wyraziła nadzieję, że zostanie przeprowadzona analiza. - Temat powracał i mam tylko nadzieję, że zostanie przeprowadzona analiza ewaluacyjna przeprowadzonych od czerwca przepisów - stwierdziła.
Ministerstwo Infrastruktury nie odpowiedziało na pytanie TVN24, czy przepis będzie zmieniany. Z kolei policja stwierdziła, że "ogólna interpretacja (przepisu - red.) nie jest możliwa, ponieważ wiele zależy od konkretnej sytuacji".
Przejścia dla pieszych - statystyki
"Statystyki dotyczące bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w tym związane z bezpieczeństwem pieszych, są wskazywane w raportach rocznych, a więc na takie właściwsze i pełniejsze podsumowanie wpływu zmian przepisów na bezpieczeństwo pieszych trzeba poczekać" - zauważył w przesłanej odpowiedzi mł. asp. Mariusz Kurczyk.
Jak dodał, "główne założenie związane z zakazem korzystania z telefonu podczas przechodzenia przez przejście dla pieszych, ma na celu spowodowanie, aby osoby, które na nie wchodzą, nie patrzyły w telefon, pisząc SMS, czytając wiadomości itp.".
Mariusz Sztal, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, OSK IntroHL wskazuje, że "nieoficjalne statytstyki mówią, że tych zdarzeń w rejonie przejśc dla pieszych jest mniej". - To dobrze, natomiast chyba najważniejsze jest to, że nie stało się to, co przewidywali niektórzy malkontenci, że nagle pieszy będzie rzucał się pod koła nadjeżdżającego pojazdu. Takie zjawisko nie występuje - wskazuje Sztal.
Drogowcy jednak cały czas uczulają pieszych, że pierwszeństwo nie oznacza stuprocentowego bezpieczeństwa. W Warszawie na jednym przejściu drogowcy testowali czerwone światło rzucane na chodnik. Pomysł ostrzegania ludzi wpatrzonych w smartfony nie do końca się sprawdził. - Takie gadżety, które są bardzo efektowne, ale nie robią dużej różnicy - mówi Jakub Dybalski, Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie.
Drogowcy nie planują montować już takich urządzeń. Zapatrzonym w telefony pieszym przed pasami sama musi zapalić się lampka ostrzegawcza.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock