Tylko w TVN24 GO

Ks. Isakowicz-Zaleski o molestowaniu chłopca: Dziwisz wiedział, dzisiaj zaprzecza, że otrzymał list z moich rąk

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski opublikował dwa listy w sprawie molestowania seksualnego chłopca przez jednego z duchownych Archidiecezji Krakowskiej. Pierwszy z nich - w 2012 roku - miał zostać wysłany do kardynała Dziwisza, drugi - rok później - do Kongregacji Nauki Wiary w Watykanie. W rozmowie z dziennikarzem TVN24 Michałem Traczem ks. Isakowicz-Zaleski przyznał, że powodem publikacji była "bezczynność kardynała Stanisława Dziwisza" w sprawach, które miał opisać we wręczonym mu piśmie, a także fakt, iż "Dziwisz wypiera się, że wiedział o sprawie". - Ksiądz kardynał zaprzecza, że otrzymał ten list z moich rąk, to było w 2012 roku - tłumaczył. Jak dodał, "list jest przede wszystkim głosem rodziców skrzywdzonego ministranta, którzy poprosili go, żeby przekazał księdzu kardynałowi ich uwagi i prośbę o wszczęcie procedury". Nie ukrywał również, że zarówno on, jak i rodzice skrzywdzonego chłopca byli zaskoczeni brakiem reakcji z jego strony. - Rodzice zgłaszali sprawę biskupowi pomocniczemu Janowi Szkodoniowi. Po tej interwencji ksiądz (który dopuścił się molestowania – red.) został odwołany z funkcji proboszcza, ale po paru miesiącach został proboszczem w innej parafii. Ci rodzice nie mogli się z tym pogodzić. Nie odsunięto tego człowieka od pracy i dalej miał kontakt z dziećmi i młodzieżą. Tak jakby się nic nie stało – mówił.