Opinie i wydarzenia

Budżet 2024. "Zmiana władzy wywołała pozytywną reakcję gospodarki"

Minister finansów Andrzej Domański podczas posiedzenia Sejmu wyjaśnił, że budżet na 2024 rok "powstawał w wyjątkowych okolicznościach", w ciągu czterech dni. - Nie ulega wątpliwościom, że zmiana władzy, wywołała pozytywną reakcję gospodarki i rynków finansowych. Pozytywnie na wybory zareagowała także giełda - wskazał. Poinformował, że polskie gospodarstwa będą odrabiać straty wywołane drożyzną ostatnich lat. - Przewidujemy, że średnioroczna inflacja w 2024 roku wyniesie 6,6 procent, a więc wyraźnie mniej, niż w ostatnich latach. Niepewność, co do prognoz, jest jednak wysoka - dodał. - Limit wydatków w projekcie budżetu państwa 866 376 000 000 złotych i pozwoli na zrealizowanie takich priorytetowych wydatków jak 30-procentowe podwyżki dla nauczycieli, zwiększone o 20 procent będą wynagrodzenia pracowników państwowej sfery budżetowej - kontynuował. Jak mówił "deficyt w projekcie budżetu wynosi 184 miliardy złotych". 

 

Skończyło się bezprawie w tworzeniu budżetu państwa. Cała sfera budżetowa to nasi sojusznicy w załatwianiu codziennych spraw i dbaniu o nasze bzpieczeństwo - powiedział podczas debaty szef klubu KO Zbigniew Konwiński. Ryszard Petru z klubu Polski 2050-TD zaznaczył, że "przejmujemy polskie finanse w bardzo złym stanie". - Nie ma szans na rozwój, jeśli podstawowe instytucje państwa jak NBP czy KNF będą zbrojnym ramieniem partii politycznej - dodał. W ocenie Tomasza Treli z Nowej Lewicy, budżet na 2024 rok "daje prawdziwe, realne podwyżki płac w sferze edukacyjnej, łącznie z przedszkolami". Sławomir Mentzen z Konfederacji zwrócił uwagę, że w budżecie nie ma zaplanowanej likwidacji podatku Belki oraz kwoty wolnej od podatku na poziomie 60 tysięcy złotych. Tuż przed rozpoczęciem czwartkowej debaty, posłowie PiS opuścili salę plenarną Sejmu, po odrzuceniu przez Izbę wniosków o odroczenie i przerwanie obrad.