Kropka nad i
Kazimierz Smoliński, Dariusz Joński
Cła Donalda Trumpa uderzyły w światowe rynki. Skąd w Prawie i Sprawiedliwości zrozumienie dla decyzji amerykańskiego prezydenta? - Jak spojrzymy na interes amerykański, to z tego punktu widzenia ta decyzja [o podniesieniu ceł - red.] jest zrozumiała. Czy ona w naszą gospodarkę uderzy, to zobaczymy - stwierdził Kazimierz Smoliński z PiS. Dodał, że polska giełda odnotowała zaledwie 1,5 proc. spadku. - Już były dużo większe. To nie jest żaden dramat. Jednodniowe spadki zdarzają się co jakiś czas. Na giełdę musimy patrzeć w dłuższej perspektywie - podsumował polityk. Podkreślał, że nie pochwala decyzji Donalda Trumpa, ale że trzeba na tę sytuację spojrzeć z amerykańskiej perspektywy. - Wydawałoby się, że politycy PiS powinni rozumieć, co się wydarzyło. Otóż: to, co produkujemy w Europie i wysyłamy do Stanów, będzie droższe o 20 procent, a samochody o 25 proc. Czym to się skończy? Tym, że Amerykanie będą mniej kupować, bo będą droższe te produkty. Jak będą mniej kupować, to my będziemy mniej produkować tu w Europie. Będziemy musieli zwalniać i pojawi się recesja - tłumaczył Dariusz Joński. Eurodeputowany KO ocenił, że "amerykańska administracja się poci, biorąc pod uwagę nie jeden dzień, tylko trzeci dzień, gdzie wyparowało ponad 8,5 biliona dolarów". - To jest mniej więcej 80 razy więcej, niż Stany Zjednoczony pomogły Ukrainie. Unia Europejska czeka w spokoju, bo faktycznie Chińczycy bardzo szybko zareagowali, ale liczy i kładziemy naszą propozycję: zero za zero - dodał Joński.