Kropka nad i
Roman Giertych
Awantura w Sejmie między Jarosławem Kaczyńskim a Romanem Giertychem. Padały słowa "łobuz", "morderca", "sadysta" i "wuj". - Klub parlamentarny KO składa zawiadomienie. Przemawiałem jako poseł, a tego typu zniewagi są przestępstwem - mówi w "Kropce nad i" w TVN24 Roman Giertych. Przytoczył również słowa, która padły z ust Kaczyńskiego, gdy mikrofony były wyłączone. - Wyzywał mnie. Nazwał mnie śmierdzielem, kanalią. Takich słów użył. Stał obok mnie i mnie wyzywał. Różne rzeczy już widziałem w swoim życiu zawodowym, ale nigdy do głowy nie przyszłoby mi, że były premier, wicepremier, szef partii może podejść do pełnomocnika pokrzywdzonego i wyzywać go od najgorszych - tłumaczył. Komentował też wpis Kaczyńskiego, w którym ten napisał: "historia pokazuje, że jednak się udaje i nawet najgorsze zło można pokonać", umieszczając rysunek Dawida i Goliata. - Zbluźnił. Wuja tak atakuje, przedstawiając mnie jako Goliata, i chce ściąć moją głowę - kontynuował. Adwokat przyznał, że atmosfera przesłuchania Barbary Skrzypek była dobra, a bliska współpracownica Kaczyńskiego wyszła z niego, żartując z pełnomocnikami. Giertych uważa, że prezes PiS musiał spotkać się z Barbarą Skrzypek już po przesłuchaniu. - Znam Jarosława Kaczyńskiego. Nie mógł z nią rozmawiać o przesłuchaniu przez telefon, dlatego że obawia się pewnie, że jest podsłuchiwany, a tego typu rozmowa mogłaby stanowić dowód jego mataczenia. Musiał się z nią spotkać - tłumaczył Roman Giertych. W rozmowie z Moniką Olejnik Giertych przekazał, że wystąpił z wnioskiem o ustalenie logowania telefonu pani Barbary Skrzypek. - Myślę, że to ustalimy, to jest kwestia tygodni - ocenił.