Rozpoczęte 22 grudnia i trwające już 22 dni częściowe zawieszenie działalności rządu federalnego USA (tzw. shutdown) w nocy z piątku na sobotę stało się najdłużej trwającym paraliżem administracji w historii kraju. Na razie nic nie zapowiada jego zakończenia.
O północy na Wschodnim Wybrzeżu USA, czyli o godz. 6 czasu polskiego, shutdown wkroczył w 22. dzień trwania. Poprzedni rekord padł na przełomie lat 1995 i 1996, za prezydentury Demokraty Billa Clintona, i trwał 21 dni.
Z powodu shutdownu nie działa wiele ministerstw. Ok. 800 tys. pracowników rządu federalnego pracuje obecnie bez wynagrodzenia lub poszło na przymusowy urlop. Wielu z nich w mediach społecznościowych opublikowało zdjęcia otrzymanych w piątek wyciągów z listy płac bez sumy wynagrodzenia, apelując do polityków o zakończenie paraliżu.
Objął on m.in. Departament Stanu, a więc i amerykańskie ambasady na świecie. Także Biały Dom działa w warunkach kryzysowych - zgodnie z planem przewidzianym na podobne sytuacje pracować może tylko 156 z 359 zatrudnionych tam na pełny etat osób, których praca uważana jest za kluczową dla funkcjonowania prezydenckiego ośrodka.
Spór o mur
Powodem częściowego paraliżu pracy władz federalnych jest spór między obecnym prezydentem, Republikaninem Donaldem Trumpem a politykami Partii Demokratycznej w Kongresie o finansowanie dla budowy muru na granicy USA z Meksykiem. Projekt ten był jednym ze sztandarowych obietnic Trumpa w kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku. Trump zapowiedział, że nie podpisze ustawy budżetowej, jeśli nie zostaną w nim uwzględnione środki na budowę muru.
Agencja dpa pisze, że jak dotąd nic nie zapowiada rozwiązania sporu, a ostatnie spotkanie Trumpa z Demokratami w tej sprawie zakończyło się bez porozumienia i nic nie wiadomo o tym, by planowano kolejne.
W piątek dziennik "Washington Post" napisał, że Trump przygotowuje grunt pod wprowadzenie stanu wyjątkowego, dzięki czemu mógłby sfinansować budowę muru bez zgody Kongresu, a Biały Dom miałby na ten cel przeznaczyć środki z wojskowego funduszu budowlanego (USACE). Tego samego dnia Trump ogłosił jednak, że na razie nie wprowadzi stanu wyjątkowego, zaś możliwość przekierowania środka z funduszu wykorzystywanego m.in. do odbudowy infrastruktury po klęskach żywiołowych wywołała głosu oburzenia wśród polityków, a także w Portoryko i innych stanach wciąż podnoszących się po katastrofach naturalnych.
W czwartek prezydent USA zdecydował, że ze względu na przedłużający się shutdown nie pojedzie na Światowe Forum Ekonomiczne w Davos 22 stycznia.
Autor: //dap / Źródło: PAP