Dyrektor lotniska Berlin-Brandenburg podał kolejny termin otwarcia obiektu. Ma to nastąpić w październiku 2020 roku. Biorąc jednak pod uwagę, że port lotniczy powinien działać już od ośmiu lat, nowa data nie budzi entuzjazmu mieszkańców stolicy Niemiec.
- Lotnisko zostanie otwarte w październiku przyszłego roku. Ustaliliśmy ten termin dwa lata temu po przeprowadzeniu dokładnych analiz. Nasze przewidywania (dotychczas) dość dokładnie się sprawdzały - powiedział w poniedziałkowym wywiadzie dla dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Engelbert Luetke Daldrup, szef przedsiębiorstwa zarządzającego lotniskami w stolicy Niemiec.
Duży poślizg
Dyrektor poinformował również, że prawie od razu po otwarciu portu lotniczego Berlin-Brandenburg zamknięte zostanie lotnisko Tegel.
- Jeśli ktoś chce jeszcze zdążyć obejrzeć to ładne, ale bardzo ciasne lotnisko, musi to zrobić w ciągu najbliższych 12 miesięcy - zasugerował. Berlin-Brandenburg miało ruszyć w 2011 roku. Przed planowanym otwarciem powstał nowy terminal, pas startowy, drogi dojazdowe i kolej.
Kłopoty zaczęły się w trakcie testów. Okazało się, że źle wykonano systemy przeciwpożarowe i drogi ewakuacyjne. Do przebudowy było 600 ścian, a sufit groził zawaleniem. Zgłoszono w sumie ponad 60 tys. poważnych usterek.
Termin otwarcia lotniska wielokrotnie przekładano, zapewniając, że trwa naprawa usterek i w końcu wszystko się uda. Jednak z biegiem lat coraz mniej osób w to wierzy, a nowa data spotyka się wśród mieszkańców niemieckiej stolicy i mediów z raczej sceptycznym odbiorem.
Inwestycja jest obiektem drwin całych Niemiec i symbolem niegospodarności władz Berlina. Obiekt miał kosztować nieco ponad 2 mld euro. Obecnie koszt inwestycji opiewa już na 6 mld.
Nowy port lotniczy Berlina ma być trzecim co do wielkości w Niemczech - po Frankfurcie nad Menem i Monachium. To największa inwestycja infrastrukturalna w Niemczech w ostatnich latach.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock