Szef koncernu ExxonMobil Rex Tillerson, faworyt do objęcia teki sekretarza stanu USA w administracji Donalda Trumpa, to profesjonalista, którego prezydent Rosji Władimir Putin zna osobiście - oświadczył w poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
- W ramach swoich obowiązków jako szef jednego z największych koncernów naftowych (Tillerson) kontaktował się z naszymi przedstawicielami - powiedział Pieskow podczas telekonferencji z dziennikarzami dodając, że amerykański biznesmen "wykonuje swoje obowiązki w bardzo profesjonalny sposób".
"Spotkania robocze"
Zapytany o to, jak bliskie były kontakty Putina i Tillersona, Pieskow odpowiedział: "To były spotkania robocze. Prezydent (Putin) przyjął go kilka razy".
- Jeśli chodzi o to, czy (Tillerson) będzie traktował Federację Rosyjską dobrze czy źle, to istnieje wielka różnica między byciem sekretarzem stanu a szefem firmy, choćby dużej - powiedział kremlowski rzecznik.
Sympatie?
- Jakiekolwiek sympatie i tym podobne zawsze schodzą na dalszy plan; pozostaje gotowość do wykazania się konstruktywnym podejściem i profesjonalizmem. Mamy nadzieję, że tak właśnie będzie - dodał Pieskow.
Amerykańskie media podały w sobotę, że prezydent elekt USA Donald Trump nominuje Rexa Tillersona na stanowisko sekretarza stanu. Prawdopodobny nominat ma duże doświadczenie w kontaktach z przywódcami innych państw, w tym z Putinem. Jako szef ExxonMobil pracował nad projektami energetycznymi w Rosji i wypracował sobie bliskie kontakty z Igorem Sieczynem, szefem rosyjskiego koncernu naftowego Rosnieft, który jest także bliskim współpracownikiem Putina. W 2013 roku Tillerson otrzymał rosyjski Order Przyjaźni.
O Rosji
Tillerson krytycznie wypowiadał się też o sankcjach nałożonych na Moskwę za aneksję Krymu.
Podczas poniedziałkowej telekonferencji Pieskow również odrzucił kierowane pod adresem Rosji oskarżenia o ingerowanie w tegoroczne wybory prezydenckie w USA, by pomóc Trumpowi je wygrać. W piątek pisał o tym dziennik "Washington Post", powołując się na tajną analizę CIA, według której celem rosyjskiej interwencji było zwycięstwo Trumpa w wyborach 8 listopada, a nie tylko podważenie zaufania do amerykańskiego systemu wyborczego.
Pieskow określił te zarzuty jako gołosłowne i nieprofesjonalne. - Wygląda to na absolutnie gołosłowne, nieprofesjonalne i niskiej jakości twierdzenia i oskarżenia, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością - powiedział rzecznik Kremla.
Autor: gry / Źródło: PAP