Sytuacja dotycząca greckiego długu nie jest powodem do podnoszenia alarmu - przekonywała w poniedziałek Komisja Europejska po wycieku z Międzynarodowego Funduszu Walutowego dokumentu wskazującego na to, że zobowiązania Grecji osiągną 275 proc. PKB do 2060 roku.
- Grecja i Europa uzgodniły i podpisały ambitny i godny zaufania program reform i ścieżki fiskalnej podczas realizacji programu pomocowego (...). Nie widzimy powodu do alarmującej oceny sytuacji greckiego długu lub gospodarki tego kraju - powiedziała na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka KE Annika Breidthardt.
Niepokojące wyliczenia MFW
To reakcja na ujawniony przez "Financial Times" dokument MFW, w którym waszyngtońska instytucja wyliczyła, że greckie zadłużenie osiągnie 170 proc. PKB do 2020 roku, spadnie do 164 proc. w 2022 roku, ale później zacznie rosnąć aż do poziomu 275 proc. PKB w 2060 roku.
Obecnie żadne państwo na świecie nie jest tak zadłużone, choć dług publiczny Japonii przekracza 200 proc. PKB. Kraj ten jednak jest go w stanie obsługiwać, bo inwestorzy mają zaufanie do Tokio, dzięki czemu odsetki od pożyczek są stosunkowo niewielkie. Zupełnie inna sytuacja dotyczyłaby Aten, gdyż rynki finansowe mają niskie zaufanie do Grecji. Obawy o jej bankructwo powodują, że koszty obsługi długu na rynku finansowym - jeśli faktycznie wzrósłby on do takich poziomów, jakie przewidują analitycy Funduszu - byłby prawdopodobnie nie do udźwignięcia. Na tym tle istnieje jednak spór między MFW a eurolandem. Fundusz od dawna wskazuje na konieczność umorzenia części pożyczek dla Grecji, ale państwa członkowskie strefy euro, z Niemcami, największym kredytodawcą Aten na czele, nie chcą się na to zgodzić. Rzeczniczka KE przypomniała, że euroland zgodził się na krótkoterminowe środki, które mają pomóc Grecji radzić sobie z długiem, a działania o dalszym horyzoncie czasowym mają być zaproponowane po zakończeniu programu pomocowego, czyli za półtora roku. Taki rozkład działań daje z jednej strony kredytodawcom narzędzia nacisku na Ateny w sprawie dalszych reform, a z drugiej strony pozwala uniknąć władzom Niemiec, w których we wrześniu odbędą się wybory parlamentarne, krytyki w sprawie ustępstw wobec Grecji.
Przegląd realizacji programu pomocowego
W miniony czwartek ministrowie finansów państw strefy euro starali się wywrzeć presję na Grecję w sprawie wznowienia negocjacji i uzgodnienia kolejnego pakietu reform. Porozumienie w tej kwestii jest niezbędne, by zakończyć drugi przegląd realizacji programu pomocowego. To z kolei otworzyłoby drzwi do wypłat kolejnych pożyczek. - Komisja jest zaangażowana w ukończenie drugiego przeglądu tak szybko, jak to możliwe. Pracujemy intensywnie z władzami Grecji i innymi partnerami, aby tego dokonać - zapewniła Breidthardt. Państwa strefy euro chcą, aby MFW uczestniczył w nadzorze i realizacji programu pomocowego, ale dotychczasowe pertraktacje między instytucjami dotyczące restrukturyzacji greckiego zadłużenia nie przyniosły przełomu. W efekcie, mimo że do zakończenia uzgodnionego w 2015 roku programu wsparcia zostało półtora roku, Fundusz nadal formalnie w nim nie uczestniczy. Pakiet pomocowy przewiduje, że Grecja w zamian za reformy dostanie kredyty na łączną sumę do 86 mld euro. Kredytodawcy reprezentujący euroland chcą, by od 2018 roku i później Grecja odnotowywała co roku nadwyżkę pierwotną budżetu (czyli bez kosztów obsługi długu) w wysokości 3,5 proc. PKB.
Zobacz: Koniec kłopotów Grecji? Dostanie pomoc od strefy euro (Film z 25.05.2016)
Autor: azb//rzw / Źródło: PAP