Izraelska firma energetyczna ograniczyła od poniedziałku o połowę dostawy prądu do wielu miejscowości palestyńskich, w tym do Betlejem, gdzie jednym z poszkodowanych jest Bazylika Narodzenia. Powodem są niezapłacone przez stronę palestyńską rachunki za prąd.
Israel Electricity Corporation (IEC) podała, że zaległości Autonomii Palestyńskiej sięgają już 1,7 mld szekli, czyli ok. 395 mln euro. W związku z tym - poinformowano w komunikacie - dostawy prądu zmaleją o połowę. Zakłócenia mają potrwać dwa tygodnie.
Miejsca bez prądu
Władze Betlejem potwierdziły, że w poniedziałek rzeczywiście mieszkańcom miasta i pobliskich dwóch miejscowości odcięto prąd. Dodały, że dotknęło to około połowy palestyńskich klientów IEC. - Odcięto prąd w Bazylice Narodzenia, w miejscach świętych, w szpitalu w Bajt Dżala, szpitalu Caritasu i w jedynym szpitalu psychiatrycznym Palestyny - powiedział gubernator Betlejem Dżibril al-Bakri. Rejon Betlejem, w którego skład wchodzą trzy miasta, 33 wsie i trzy obozy uchodźców, zamieszkuje w sumie 210 tys. Palestyńczyków.
Nie pierwszy raz
Zachodni Brzeg Jordanu, który jest terytorium okupowanym przez Izrael od 1967 roku, w całości uzależniony jest od dostaw prądu z Izraela. Dotychczasowe rozmowy przedstawicieli władz Autonomii z firmą IEC na temat rozwiązania problemu długu nie przyniosły rezultatów. Do przerw w dostawach z tego samego powodu dochodziło już w styczniu ub.r. w szeregu palestyńskich miast, a także w czwartek w Jerychu na północy Zachodniego Brzegu. Po pewnym czasie dostawy wznowiono mimo nieuregulowania długu.
Mnisi z Betlejem ustalili, jak smakowało wino pite przez Jezusa:
Autor: mb/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock