Ojciec powinien mieć prawo do urlopu rodzicielskiego niezależnie od tego, czy ma do niego prawo matka - uważa wiceminister pracy i polityki społecznej Radosław Mleczko. Chcielibyśmy takie rozwiązanie wprowadzić, jednak musimy brać pod uwagę koszty - mówi w rozmowie z PAP.
Ponad półtora roku temu wprowadzono nowy urlop rodzicielski. MPiPS zapowiadało, że po kilkunastu miesiącach sprawdzi, jak nowe rozwiązania funkcjonują w praktyce i w razie potrzeby przygotuje nowelizację ustawy. Gotowa jest już informacja dla Sejmu w tej sprawie. Resort zapowiadał, że wprowadzone zostaną zmiany, które mają ułatwić korzystanie z tego uprawnienia. W rozmowie z PAP wiceminister Radosław Mleczko zapewnia jednak, że żadnych radykalnych zmian nie będzie.
Zmiany się przyjęły?
- Urlop się przyjął, wykorzystywany jest na dużą skalę. Jesteśmy w kontakcie z organizacjami pozarządowymi, m.in. z "Matkami pierwszego kwartału", ich uwagi są inspiracją do zmian. Działa też nasza strona www.rodzicielski.gov.pl, która jest instrumentem do zadawania pytań, a także kierowania uwag oraz komentarzy - podkreślił Mleczko. Jego zdaniem wprowadzone wraz z urlopami mechanizmy, które miały sprawić, że będą one elastyczne, np. możliwość przekazywania sobie urlopu czy wyboru ścieżki finansowania (albo od razu 80 proc. albo 100 proc. przez pierwsze pół roku i 60 proc. przez kolejne sześć miesięcy), są dostrzegane i chętnie wykorzystywane przez rodziców. - Nie ma co się porywać na rewolucje, nie będziemy dokonywać radykalnych zmian. To, co jest przedmiotem naszej troski, to dwa elementy: po pierwsze ojcowie i ich możliwość dostępu do urlopów - obecnie na zasadzie pierwotnego prawa matki oraz wykorzystywanie urlopu i przekazywanie go sobie nawzajem przez rodziców bez względu na to, jaka jest podstawa składki - czy to jest pracownik lub pracownica czy ktoś ubezpieczony z innego tytułu - powiedział wiceminister. Obecnie ojciec może skorzystać z urlopu rodzicielskiego, gdy uprzednio zostanie wykorzystany dodatkowy urlop macierzyński, a wcześniej – urlop macierzyński (z którego pierwsze 14 tygodni jest zarezerwowane wyłącznie dla pracownicy - matki dziecka). W innym przypadku ojciec, nawet jeśli pracował i opłacał składki, nie może skorzystać z urlopu, ponieważ jego prawo wynika z uprawnień matki. - Chcemy poddać pod dyskusję zmiany w tym zakresie - przyznał Mleczko, podkreślając, że jest to kluczowa sprawa do załatwienia. - Nie rozstrzygam w tej chwili, czy zmiana taka będzie możliwa w najbliższym czasie, ponieważ trwają wciąż analizy dotyczące sposobu finansowania. My chcielibyśmy takie rozwiązania wprowadzić, jednak musimy brać pod uwagę koszty, które w przypadku tych uprawnień rodzicielskich są naprawdę wysokie. To duży wydatek z podatków, na które się wszyscy składamy - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że pierwszy krok w tym kierunku został już zrobiony - Sejm pracuje nad projektem, który umożliwi korzystanie z urlopów ubezpieczonym ojcom w przypadku śmierci matki, porzucenia przez nią dziecka lub sytuacji, gdy nie może ona sprawować opieki (np. jest niezdolna do samodzielnej egzystencji).
Konsultacje pełne pomysłów
Kolejne zmiany, które planuje MPiPS, to uproszczenie procedur. - Ja bym chciał, żeby doszło do fuzji urlopu rodzicielskiego i wychowawczego ze wszystkimi tego konsekwencjami, przy czym te pierwsze pół roku byłoby płatne, tak jak jest obecnie - wyjaśnił Mleczko. Dodał, że wprowadzając płatny urlop rodzicielski, resort uznał, że jest "dramatyczna asymetria" pomiędzy 100-procenowo płatnym urlopem macierzyńskim i bezpłatnym urlopem wychowawczym i że następuje ta asymetria niezwykle wcześnie z punktu widzenia rozwoju dziecka. Zwrócił uwagę, że łatwiej podjąć decyzję o powrocie do pracy, gdy dziecko ma rok niż, gdy ma ok. pół roku. Dodatkowo mechanizmy ułatwiające łączenie urlopu z pracą powodują, że rodzice są w bardziej komfortowej sytuacji, gdy trzeba podejmować decyzję: wrócić do pracy, czy zdecydować się na urlop bezpłatny i żyć z jednej pensji. Mleczko zwrócił uwagę, że pojawiają się propozycje, m.in. w projekcie prezydenckim, żeby można było urlopy dłużej wykorzystywać. Projekt prezydenta zakłada, że zarówno urlopy wychowawcze, jak i rodzicielskie, można byłoby wykorzystać do końca roku kalendarzowego, w którym dziecko kończy 6 lat. - Dobrze jest mieć urlop tej samej długości z możliwością wykorzystania go dłużej. Ale są pewne przesłanki, które kierowały nami, gdy przygotowywaliśmy ten projekt, które sprawiły, że skoncentrowaliśmy się na pierwszym roku życia dziecka. Trzeba pamiętać, że urlopy rodzicielskie to jest duży wysiłek finansowy nas wszystkich i jest swego rodzaju zgoda społeczna, by z tych naszych wspólnych pieniędzy wesprzeć rodziców w tym newralgicznym okresie, którym jest pierwszy rok życia dziecka i jednocześnie skupiać się na poszerzaniu oferty opieki instytucjonalnej, z której dziecko może korzystać w późniejszym okresie. Przyznam, że do tej logiki, by skupić się na pierwszym roku, jesteśmy przywiązani, ale zawsze oczywiście jesteśmy otwarci na dyskusję - powiedział wiceminister. Jego zdaniem poza tymi poważnymi modyfikacjami watro pomyśleć o pewnych szczegółowych rozwiązaniach, które pojawiły się w czasie konsultacji. Chodzi np. o sposób wykorzystywania tzw. dni wolnych na dziecko - rodzice mają prawo do dwóch takich dni w roku do ukończenia przez dziecko 14 lat. - Wydaje się, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mogli korzystać z nich na godziny nie na dni. W przypadku urlopu wypoczynkowego czy rodzicielskiego co do zasady operujemy inną skalą, ale w tym przypadku moglibyśmy wprowadzić podział na godziny, że można było wykorzystać, np. dwie-trzy godziny danego dnia - czemu nie - ocenił Mleczko.
Kolejne propozycje
Przypomniał, że pojawiła się też propozycja, żeby urlop ojcowski mógł być wykorzystywany dłużej - przez półtora roku czy dwa lata. Teraz z dwóch tygodni przysługującego wyłącznie jemu urlopu ojciec skorzystać może w ciągu pierwszego roku życia dziecka, czyli czas ten pokrywa się z urlopem rodzicielskim. - Warto to rozważyć - uznał wiceminister. Dodał, że pojawiły się też postulaty, żeby - ze względu na liczbę uprawnień rodziców - zapewnić pewną przewidywalność pracodawcy. Jeśli rodzic decydowałby się na jakiś okres urlopu do wykorzystania, to musiałby go wykorzystać, a możliwość przerwania urlopu byłaby tylko za zgodą pracodawcy. - Chodzi o to, żeby pracodawca, np. chcąc zatrudnić kogoś na zastępstwo, miał jasną perspektywę i żeby układ pomiędzy pracodawcą a pracownikiem był jak najbardziej fair - tłumaczył Mleczko. Przypomniał, że w zeszłym roku był raport NBP, który pokazał, że wydłużenie urlopów nie pogorszyło sytuacji kobiet na rynku pracy. Dane Państwowej Inspekcji Pracy o liczbie spraw na tle korzystania z uprawnień rodzicielskich się pojawiały pokazują, że "jest to margines". Ze statystyk, które posiada MPiPS, wynika, że nowe urlopy są wykorzystywane w znacznej części lub w całości i jest chęć do korzystania z tego uprawnienia. - Rezultat jest zgodny z naszym oczekiwaniem, dał rodzicom większe poczucie bezpieczeństwa - ocenił Mleczko. - Nie burzmy tego, co dobrze funkcjonuje, postarajmy się to uzupełnić o pewne korzystne rozwiązania, ale zachowajmy te fundamentalne zasady, które zaprojektowaliśmy, czyli możliwość łączenia z pracą i elastyczność - dodał.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu