Ustawa krajobrazowa ma uporządkować reklamowy chaos. Jednak firmy z branży reklamowej przekonują, że jeśli przepisy wejdą w życie, to właśnie one wpadną w kłopoty, a miasta wcale nie będą ładniejsze.
Sejm przyjął ustawę krajobrazową 20 marca. Teraz nad zawartymi w niej przepisami pracuje Senat. Według twórców ustawy ma ona uporządkować reklamowy chaos w otaczającej nas przestrzeni publicznej.
Co się zmieni?
Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, to w polskim prawie pojawi się definicja reklamy, szyldu, czy krajobrazu. Ustawa nakłada na samorządowców nowe obowiązki, ale i daje im więcej możliwości. Wśród pierwszych jest chociażby stworzenie audytu krajobrazowego, w którym mają być określone obszary krajobrazów priorytetowych. To właśnie dla nich sejmiki poszczególnych województw będą miały możliwość ustalania norm prawnych dotyczących m.in. wysokości i kształtu budynków.
Ustawa reguluje również umieszczanie reklam w przestrzeni publicznej. Samorządowcy będą mogli określać, jak mają wyglądać reklamy oraz gdzie nie wolno ich umieszczać. Co ważne zakazy będą dotyczyć nie tylko publicznych latarni, ale i prywatnych ogrodzeń, budynków czy billboardów. To duża zmiana, bo wcześniej miasta nie mogły pobierać opłat z reklam umieszczonych na prywatnych nośnikach. Samorządy będą mogły też zdjąć nielegalną reklamę, wystawić za nią rachunek i nałożyć grzywnę do 5000 zł. Wszystkie te zmiany wejdą w życie, jeśli senatorowie nie zmienią przyjętej przez Sejm ustawy.
Rewolucja? Niekoniecznie
Iwona Śledzińska-Katarasińska z Platformy Obywatelskiej, która w czasie sejmowej debaty zdawała sprawozdanie z prac komisji, uważa, że propozycja ustawy krajobrazowej jest "rewolucyjna". - Jeżeli chcemy na serio ochrony krajobrazu, oznacza to wprowadzenie pewnych nakazów, zakazów i poniesienie kosztów - mówiła w Sejmie posłanka.
Jednak przedstawiciele firm zajmujących się reklamą zewnętrzną twierdzą, że żadnej rewolucji nie będzie, a nowe przepisy mogą jedynie niekorzystnie odbić się na całej branży.
- Ustawa nie zapewnia żadnego mechanizmu, który pomógłby uporządkować nasze otoczenie. A na podmioty prowadzące działalność reklamową nakłada kolejne opłaty i to, co dobrego do tej pory robiły, czyli remontowały kamienice ze środków reklamodawców w znacznym stopniu będzie ograniczone - uważa Joanna Szlemińska, wiceprezes zarządu Synergic.
- Ustawa krajobrazowa w obecnym kształcie i na dzień dzisiejszy nie jest rewolucją. „Kowalski” nie zobaczy na ulicach odsłoniętych i pięknie wyremontowanych budynków, co więcej za parę lat zobaczy budynki odsłonięte, ale nie wyremontowane - dodaje Szlemińska.
Będzie gorzej?
Zdaniem prezesa Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej (IGRZ) Lecha Kaczonia samo przyjęcie i uchwalenie ustawy krajobrazowej nie pociągnie za sobą żadnych pożądanych zmian w przestrzeni publicznej. - Wszystko zależeć będzie od "mądrości samorządów". Obawiam się, że większość z nich nie sprosta zadaniu. Wówczas przestrzeń publiczna nie zmieni się wcale lub nawet pogorszy - ocenia Kaczoń - Jeżeli wykonanie ułomnych zapisów ustawy będzie byle jakie, to wówczas profesjonalne firmy reklamy zewnętrznej i przestrzeń odczują to negatywnie. A samorządy zamiast zarabiać, będą tracić pieniądze - przewiduje prezes IGRZ.
Teoria a praktyka
Marcin Maszewski, członek zarządu spółki Jet Line, która zajmuje się reklamą zewnętrzną, uważa, że ustawa nie sprawi, że krajobraz publicznej przestrzeni zmieni się na lepsze.
- To ustawa głównie antyreklamowa, a nie krajobrazowa. Nakłada na właścicieli gruntów dodatkowy podatek. Umożliwi też zatrudnianie kolejnych urzędników i wydawanie pieniądze na audyty. Możliwe, że koszty pozyskania podatków nie przekroczą przewidywanych wpływów - uważa Maszewski. - Te przepisy nie uratują krajobrazu przed niepożądaną ingerencją, a to teoretycznie leżało u podstaw jej pomysłu. Nie sądzę, aby wprowadzenie ustawy w życie sprawiło, że reklamy stojące przy drogach znikną. Podobnie jak nie sądzę, że ustawa zablokuje tak egzotyczne sąsiedztwa, jak np. trzypiętrowy klocek przykryty papą i pomalowany na kanarkowo, który stoi przy dworku otoczonym krasnalami, a także obok wyremontowanej, secesyjnej kamieniczki - podkreśla Maszewski.
Branża ucierpi?
Zdaniem prezesa IGRZ dzięki branży reklamy zewnętrznej pracę nad Wisłą ma kilkadziesiąt tysięcy osób. - W Polsce jest kilka ogólnokrajowych firm reklamy zewnętrznej. Prawie w każdym większym mieście działają firmy regionalne. Wokół branży działa duża liczba podwykonawców. To np. firmy budowlane i transportowe, świadczące usługi kontrolne i dokumentacyjne, czy drukarnie. W sumie dzięki naszej branży pracę posiada w Polsce kilkadziesiąt tysięcy ludzi. A w samych firmach jako takich jest ich kilka tysięcy osób - wylicza Lech Kaczoń.
Jeśli ustawa krajobrazowa wejdzie w życie w obecnym kształcie, to firmy będą musiały szukać oszczędności. Być może zmniejszą liczbę zatrudnionych pracowników.
- Wprowadzenie ustawy w tym kształcie będzie pociągało za sobą zwiększenie kosztów działania - przyznaje Marcin Maszewski. Dodaje, że koszty wzrosną także za sprawą dodatkowej obsługi prawnej związanej z działaniami urzędów.
Autor: Marek Szymaniak / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24