O ile władze lokalne - w związku ze smogiem - same nie zrezygnują z opłat klimatycznych, albo rząd im tego nie nakaże, to jedynym sposobem - aby to na nich wymóc - jest sąd. Lokalne samorządy raczej nie palą się do tego, żeby z powodu przekroczeń norm zanieczyszczenia powietrza, dobrowolnie rezygnować z dochodów wynikających z tych opłat.
Opłatę klimatyczną muszą płacić przyjezdni odwiedzający uzdrowiska i inne miejscowości o wysokich walorach turystycznych: zarówno w górach, jak i nad morzem czy nad jeziorami.
Część z turystów buntuje się przeciw temu, bo po wielu polskich kurortach krąży brudne powietrze. Za nami są już dwa procesy sądowe dotyczące tej sprawy.
Opłata klimatyczna to pojęcie z poza prawa
Żeby zrozumieć o co spierano się w sądach, trzeba rozróżnić pojęcia. Opłata klimatyczna jest terminem potocznym. W przepisach prawnych nie występuje. Jest tam za to zapisana opłata miejscowa i opłata uzdrowiskowa.
Opłatę miejscową mogą pobierać od przyjezdnych władze miejscowości mających korzystne właściwości klimatyczne i walory krajobrazowe. Takich miejscowości jest w Polsce ok. 350. Jej maksymalna wysokość w tym roku wynosi 2 zł i 17 gr dziennie za osobę.
Opłatę uzdrowiskową zaś wnoszą osoby przebywające dłużej niż dobę na terenie miejscowości znajdujących się na ministerialnej liście uzdrowisk. Obecnie w Polsce opłatę uzdrowiskową pobiera 45 miejscowości. Jej maksymalna wysokość to 4 zł 24 gr dziennie za osobę.
Sprawa w sądzie
Półtora roku temu turysta z Rybnika wygrał proces z samorządem Wisły. Argumentował przed sądem, że powietrze w mieście jest tak zanieczyszczone, że jej władze nie powinny pobierać opłaty miejscowej za korzystne właściwości klimatyczne.
Wygrał, bo władze Wisły nie przedstawiły w sądzie dowodów na swoją korzyść. Było to jednak teoretyczne zwycięstwo, bo władze Wisły niemal zaraz po wyroku podjęły kolejną uchwałę o opłacie miejscowej, której - ich zdaniem - wcześniejszy wyrok już nie obejmował.
W kolejnym procesie o opłatę miejscową sąd waży już dowody obu stron. Turysta przebywający w Zakopanem zaskarżył pobieranie przez władze miasta opłaty miejscowej. Uważa, że oplata ta powinna zostać zniesiona ze względu na pojawiający się w mieście smog. Turystę wsparł Rzecznik Praw Obywatelskich i fundacja Client Earth. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie zawiesił jednak postępowanie, bo władze Zakopanego zwróciły się do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie czy przepisy o pobieraniu opłat miejscowych są legalne.
Opłata miejscowa jest po części klimatyczna
Wątpliwości co do opłat miejscowych ma na przykład Jan Golba, burmistrz Muszyny i prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP.
- Przepis mówi wyraźnie. Opłatę można pobierać za korzystne właściwości klimatyczne i walory krajobrazowe. Tam gdzie przesłanka klimatyczna jest niespełniona, opłata nie powinna być pobierana - mówi burmistrz Golba.
Zaznacza jednak, że miejscowości, do których przyjeżdża wielu turystów muszą mieć pieniądze na obsługę tego ruchu turystycznego, bo kosztuje sprzątanie ulic, wywożenie śmieci itp. Zdaniem Golby sprawiedliwszy i nie budzący wątpliwości klimatyczno-ekologicznych byłby po prostu podatek turystyczny, którego w Polsce nie ma.
Są miasta w Polsce, które same doszły do wniosku, że nie powinny pobierać opłaty miejscowej, bo nie cechują się korzystnymi właściwościami klimatycznymi. Takim miastem jest na przykład Kraków. Turystom wybierającym się pod Wawel hotelarze już nie doliczą opłaty na rzecz miasta.
"Od 1 stycznia 2016 r. w Krakowie nie jest pobierana opłata miejscowa. Uchwała w sprawie opłaty miejscowej wygasła z mocy prawa z końcem 2015 r." - czytamy w miejskim serwisie internetowym.
Kraków jest jednak wyjątkiem potwierdzającym regułę, że samorządy nie chcą dobrowolnie rezygnować ze źródła dochodów, którego wysokość może nie decyduje stanowi o stabilności finansowej, ale jest nie do pogardzenia. W Wiśle czy w Toruniu dochody te oscylują na poziomie 700 tys. zł rocznie, ale już w mekce polskich turystów - Zakopanem jest to ok. 2,7 mln zł.
Opłata uzdrowiskowa nie zależy od powietrza
Dobrowolnie - z powodu smogu - gminy nie chcą rezygnować również z opłaty uzdrowiskowej.
- Po pierwsze to oplata uzdrowiskowa w ogóle nie ma związku z powietrzem - oświadcza burmistrz Muszyny Jan Golba w rozmowie z tvn24.pl. - Po drugie zaś nie ma dowodów, że w uzdrowiskach są przekroczone normy zanieczyszczenia powietrza - dodaje.
Według informacji prezesa Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych z opłat uzdrowiskowych finansowane jest kosztowne utrzymanie terenów zielonych, tężni, pijalni wód, promenad i reszty zdrojowej infrastruktury. Poza tym stowarzyszenie nie zgadza się na niemiarodajny - jego zdaniem - system pomiaru zanieczyszczeń powietrza.
- Państwowy system dzieli kraj na 46 stref, które z natury są bardzo rozległe. Często w miejscowościach uzdrowiskowych nie ma nawet urządzeń pomiarowych, a podawane są dla nich wyniki czystości powietrza. Gminy uzdrowiskowe, które podlegają ścisłym rygorom oddziaływania na zdrowie ludzi, powinny mieć indywidualne systemy pomiarowe, ale Ministerstwo Środowiska nie chce się na to zgodzić - skarży się prezes Jan Golba.
Minister radzi, by za opłatę klimatyczną oczyszczać powietrze
Ministerstwo Środowiska i Ministerstwo Zdrowia nie godzą się również na pomysły, aby w miejscowościach, gdzie jest zanieczyszczone powietrze nie pobierać opłat klimatycznych. Ten brak zgody ministrowie konsekwentnie prezentują w odpowiedziach na poselskie interwencje, bo część posłów również żąda zniesienia opłat w tych miejscowościach, w których powietrze jest zanieczyszczone. Minister środowiska uważa, że tam gdzie powietrze jest brudne, pieniądze z opłat pobieranych od przyjezdnych powinny być przeznaczane na ograniczanie tzw. niskiej emisji - czyli zanieczyszczeń z domowych kominów i z samochodów.
Rozumowanie ministrów nie zawsze przekonuje posłów. Nawet tych reprezentujących większość popierającą rząd.
- Należałoby przyjrzeć się indywidualnie sytuacji w poszczególnych miejscowościach pobierających opłaty. Nie wiem czy jest to możliwe w obecnych przepisach prawnych, ale tam gdzie powietrze jest zanieczyszczone należałoby rozważyć odstąpienie od takich opłat - mówi nam wiceprzewodniczący sejmowej komisji zdrowia Tomasz Latos z PiS.
"Zniesienie opłaty miejscowej i uzdrowiskowej nie jest planowane. (...) Zmiana w tym zakresie wymagałaby wprowadzenia rekompensaty utraconych dochodów, bądź zmniejszenia zakresu zadań własnych gmin" - pisze w odpowiedzi na jedną z interwencji poselskich wiceminister finansów Wiesław Janczyk.
Wiceminister zaznacza, że gminy mogą same zrzec się tych opłat. Na razie jednak poza Krakowem nie odnotowano żadnych spektakularnych rezygnacji.
Żaden z wyroków sądowych, które do tej pory zapadły, nie podważył zasadności naliczania opłat klimatycznych. Korzystne dla turystów orzeczenia zapadały albo z przyczyn formalnych, albo dotyczyły tylko sposobu naliczania opłat.
Autor: jp/gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Marek Podmokły / Agencja Gazeta