Kilka poprawek złożyli senatorowie do ustawy o wzmocnieniu nadzoru finansowego. Opozycja wniosła o odrzucenie ustawy i wykreślenie artykułu o przejmowaniu banków. Swoje poprawki, mające służyć ochronie banków spółdzielczych, złożył szef komisji budżetu i finansów Grzegorz Bierecki (Prawo i Sprawiedliwość).
Senat debatował w środę nad ustawą o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem nadzoru finansowego.
Jedna z przyjętych z inicjatywy PiS, a zgłoszonych w drugim czytaniu w Sejmie poprawek zakłada, że w razie obniżenia sumy funduszy własnych banku poniżej wymaganego w Prawie bankowym poziomu albo powstania niebezpieczeństwa takiego obniżenia, Komisja Nadzoru Finansowego "może podjąć decyzję o przejęciu banku przez inny bank za zgodą banku przejmującego", jeżeli nie zagrozi to bezpieczeństwu środków gromadzonych na rachunkach w banku przejmującym, obniżeniem funduszy własnych banku przejmującego poniżej wymaganego prawem poziomu, ani nie stworzy takiego niebezpieczeństwa.
Decyzja KNF "może zawierać warunki i terminy przejęcia banku przez inny bank".
Rozmowa szefa KNF z bankierem
Parlamentarzyści opozycji podnosili, że poprawkę wprowadzono do Prawa bankowego dwa dni po tym, gdy właściciel m.in. Getin Noble Banku Leszek Czarnecki zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Marka Chrzanowskiego jako szefa KNF.
Zgodnie z niedawną publikacją "Gazety Wyborczej", według Czarneckiego, w rozmowie w marcu 2018 r. Chrzanowski miał zaoferować przychylność dla jego banku w zamian za około 40 mln zł. Sprawozdawca ustawy Grzegorz Bierecki (PiS) przekonywał, że Senat nie powinien wstrzymywać prac nad ustawą, czego domagała się opozycja. W jego ocenie w treści stenogramu nagranej rozmowy Czarneckiego z Chrzanowskim nie znajduje się żadna korupcyjna propozycja. - Ona znajduje się w opowieści pełnomocnika pana Czarneckiego - stwierdził.
"Niezbędna dla stabilności"
- Pracujemy nad ustawą, która jest niezbędna dla stabilności finansów publicznych - podkreślił Bierecki, dodając, że być może jest niekorzystna dla niektórych inwestorów rynku finansowego w Polsce, "być może niekorzystna dla pana Leszka Czarneckiego, co nie wynika jednak ze stenogramu", ale - jak stwierdził - to nie są powody, dla których należy wstrzymywać prace nad ustawą. Odpowiadając na pytania senatorów przekonywał, że w całej sprawie "zbyt łatwo daje wiarę się osobom, które w przeszłości posługiwały się kłamstwem".
Ocenił, że "mamy do czynienia z oświadczeniem człowieka, który prowadził przedsiębiorstwo bankowe, będące przedmiotem zainteresowania i troski KNF". Przekonywał, że nie powinno się być zbyt skorym do ferowania wyroków, bo sprawy mogą nie wyglądać tak, jak są przedstawiane przez jedną stronę. Stwierdził, że sam ma podstawy, by nie wierzyć w to, co jest w tym stenogramie nagrania Chrzanowskiego z Czarneckim. Zdaniem Biereckiego Leszkowi Czarneckiemu "być może chodzi o możliwość skorzystania z arbitrażu międzynarodowego". Senator zwracał uwagę, że Czarnecki przez okres od marca do października dokapitalizował swoje banki 200 mln zł, wykonując zalecenia KNF, ale zrobił to poprzez swoją spółkę zarejestrowaną w Holandii. Przypomniał, że na podstawie prawa holenderskiego toczył się przez lata przed Trybunałem Arbitrażowym spór między spółką Eureko a Skarbem Państwa związany z prywatyzacją PZU.
W opinii Biereckiego właśnie proces dokapitalizowania może być wyjaśnieniem zwłoki między rozmową a zawiadomieniem prokuratury i opublikowaniem rozmowy Leszka Czarneckiego z Markiem Chrzanowskim. - Może wielu ludzi gra rolę w teatrzyku, który został przygotowany - mówił Bierecki.
Wątpliwości konstytucyjne
Sprawozdawca był pytany o wątpliwości konstytucyjne wobec poprawki przyjętej w Sejmie zgłaszane przez senackie biuro legislacyjne. Czy w związku z tym, zwracał uwagę Sławomir Rybicki (PO), nie lepiej wykreślić ten artykuł, tym bardziej, że jest on również w znajdującym się w Sejmie projekcie ustawy o BFG. - Zarzut niekonstytucyjności dotyczy nie treści tego przepisu, ale procedury legislacyjnej - odpowiedział Bierecki.
- Tę procedurę oceniają organa Sejmu, komisja oceniała zawartość merytoryczną przepisów, a nie było wniosku o skreślenie tego przepisu, a jedynie o odrzucenie ustawy - wyjaśniał.
Natomiast ustawa o BFG, dodał, nie jest rozpatrywana na trwającym posiedzeniu Sejmu.
"Lepiej mieć takie przepisy"
Na pytania odpowiadał też wiceminister finansów Leszek Skiba. Przekonywał, że poprawka o przejęciach lub łączeniu banków jest potrzebna, bo z końcem grudnia kończy się okres przejściowy unijnej dyrektywy CRE, która zakłada, że banki, które nie spełniają wymogów kapitałowych i nie zrzeszyły się, tracą licencję i mogą upaść. Od upadku lepsze jest to, aby dalej funkcjonowały w innej formule - argumentował, dodając, że upadek banku powoduje zawsze problemy społeczne i nadszarpuje zaufanie do systemu bankowego. Skiba podkreślił, że groźba utraty licencji dotyczy kilku małych banków spółdzielczych, "skala jest absolutnie minimalna", ale "lepiej mieć takie przepisy". Jak mówił, przepisy takie obowiązywały przed 2016 r., zastąpiła je procedura resolution (tzw. przymusowej restrukturyzacji). Okazało się, że potrzebne jest jedno i drugie, stąd pomysł przywrócenia starych przepisów - dodał. Wiceminister zaznaczył, że proponowane przepisy są identyczne z tymi sprzed 2016 r., a zostały zgłoszone jako inicjatywa poselska, kiedy zorientowano się, że problem utraty licencji jest realny. W ramach debaty Bierecki zapowiedział, że zgłosi poprawkę, która będzie dodatkowo chronić banki spółdzielcze, które nie są objęte zrzeszeniem. Bo w ustawie "pojawia się jako przesłanka wywłaszczenia (banku) brak przynależności do zrzeszenia". - Poprawka polega na wyłączeniu przesłanki dla połączenia banku (z innym) faktu braku jego udziału w zrzeszeniu - powiedział Bierecki. - Składam ją po to, byśmy jeszcze raz przedyskutowali ten problem na posiedzeniu komisji - dodał.
Poprawki opozycji
Swoje poprawki zgłaszała też opozycja. Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PO) powiedział, że liczył, iż rząd wycofa się z najbardziej krytykowanego zapisu ustawy, czyli poprawki umożliwiającej przejmowanie banków. - Sądziłem, że to jest jakieś racjonalne wyjście z tej sytuacji- przekonywał. Tak się jednak nie stało, dodał, a "to podważa zaufanie do regulatora systemu finansowego". Rozpatrywana ustawa umożliwia bowiem "wywłaszczanie" banków, które będzie się odbywać, według Borusewicza, "bez żadnych zasad".
Zdaniem wicemarszałka Senatu wpisuje się to w tendencję obecnego rządu, by wszystko "nacjonalizować". Wicemarszałek złożył wniosek o skreślenie spornego artykułu. Leszek Czarnobaj (PO) mówił, że środowa debata pokazała, "jak tworzy się prawo w Polsce". - Wiedziałem, że jest źle, ale że aż tak, nie wiedziałem - zaznaczył. Zdaniem Czarnobaja "świat się nie zawali, że poprawkę posła Smolińskiego (dotyczącą przejmowania banków - red.) uchwalimy w normalnym trybie". Natomiast w razie uchwalenia ustawy bez zmian, istnieje zagrożenie, że "Władek z Jurkiem spotkają się w KNF, uznają, iż trzeba przejąć bank za złotówkę i zrobią to".
Zaproponował odrzucenie ustawy w całości, a jeśli nie, odrzucenie poprawki o przejmowaniu banków.
"Ten mechanizm już istniał"
Z kolei senator Aleksander Bobko (PiS) przekonywał, że są nawet dyrektywy unijne, w myśl których, jeśli bank stoi na skraju bankructwa, w interesie publicznym można go "wywłaszczyć". Tego właśnie, dodał, dotyczy najbardziej kontrowersyjny artykuł ustawy. Senator Krzysztof Mróz (PiS) przekonywał, że w ustawie chodzi m.in. o to, by "kosztem właścicieli ratować system i depozytariuszy". - Trzeba wprowadzić rozwiązania, które umożliwią przejmowanie banków zagrożonych upadłością przez inne banki - powiedział. Zwracał uwagę, że zawarty w ustawie mechanizm przejmowania banków istniał w systemie prawnym w latach 1997-2016. Nikt istoty tych przepisów, dodał, nie kwestionował do wybuchu afery wokół rozmowy Leszka Czarneckiego z Markiem Chrzanowskim. - To nie jest tak, że można sobie ot tak przejąć bank za złotówkę - przekonywał Mróz. - Można przejąć tylko banki zagrożone upadłością, czyli niewiele warte, a będą je przejmować inne banki - dodał. Jego zdaniem senatorowie opozycji dobrze to wiedzą, ale mówią o przejmowaniu za złotówkę, "bo to się dobrze sprzedaje w mediach".
Zgłoszonymi poprawkami ma się zająć komisja senacka. Głosowanie nad ustawą - prawdopodobnie w piątek.
Ustawa o KNF
Ustawa o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem nadzoru oraz ochrony inwestorów na rynku finansowym ma na celu, w myśl uzasadnienia, "wzmocnienie koordynacji polityki państwa wobec rynku finansowego oraz wcześniejszą identyfikację zagrożeń związanych z jego funkcjonowaniem". W ustawie są zmiany, dotyczące składu KNF i organizacji obsługującego komisję urzędu, zakładające stworzenie Funduszu Edukacji Finansowej oraz dotyczące obligacji. Ustawa zakłada, że skład Komisji zostanie rozszerzony o przedstawiciela premiera, ministra-koordynatora służb specjalnych, a także prezesów UOKiK i BFG. W myśl ustawy Urząd KNF stanie się państwową osobą prawną. Zmianie ulegnie też sposób finansowania KNF i UKNF, dzięki czemu komisja będzie mogła sprawniej zarządzać swoimi środkami. KNF i UKNF będą bowiem finansowane bezpośrednio z opłat wnoszonych przez nadzorowane podmioty rynku finansowego, a nie jak dotąd, ze składek, ale za pośrednictwem budżetu państwa.
Autor: mp//dap / Źródło: PAP