Trudno mówić, że "uczciwy, szlachetny i honorowy" po tym, czego wysłuchaliśmy. To są nadmiarowe zdania i byłabym ostrożna. Myślę, że profesor Glapiński powinien rozważniej dobierać słowa - w ten sposób minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz skomentowała w "Rozmowie Piaseckiego" wypowiedzi prezesa NBP na temat byłego już przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego.
Emilewicz pytana była o aferę KNF i słowa, które wypowiedziała w piątek w wywiadzie dla money.pl. Nazwała wówczas aferę KNF "wypadkiem przy pracy".
"Mamy do czynienia z kryzysem"
- Dzisiaj nie powiedziałabym tego zdania (...). Powiedziałabym na pewno to, co powiedziałam dalej, czyli że tutaj mamy problem ludzki, zawiódł na pewno człowiek. I to, że w demokracji kryzysy się zdarzają, jest rzeczą naturalną i charakterystyczną. I to, że musimy sobie z tym radzić - powiedziała minister. - To jest bardzo poważna sprawa. Dotyczy bardzo wrażliwego obszaru opierającego się zasadniczo na zaufaniu. Mamy do czynienia z kryzysem. Przewodniczący KNF z całą pewnością przekroczył zasady BHP. Regulator w takim trybie w ogóle nie powinien rozmawiać z prezesami banków. Zgodzę się z tym, że złożył propozycję, która go dyskwalifikuje. Tutaj nie ma o czym rozmawiać - mówiła Emilewicz. - Jest bardzo istotne, abyśmy bardzo szybko mieli wiarygodnego przewodniczącego KNF, który nie będzie budził wątpliwości i który dostanie zieloną kartę od premiera na to, żeby wprowadzić wszelkie niezbędne reformy w KNF. Jest kilka takich osób w Polsce, które budzą powszechne zaufanie - podkreśliła.
"Powinien rozważniej dobierać słowa"
Minister odniosła się również do słów prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, który mówił w piątek, że "bardzo poważa i ceni" Chrzanowskiego.
Jego zdaniem to "człowiek niezwykle uczciwy, szlachetny, honorowy i wybitny profesjonalnie". - Obyśmy mieli więcej takich 37-letnich profesorów w pełni profesjonalnych, uczciwych i szlachetnych - dodał. - Trudno mówić, że uczciwy, szlachetny i honorowy po tym, czego wysłuchaliśmy. To są nadmiarowe zdania i tutaj byłabym ostrożna. Myślę, że pan profesor Glapiński powinien rozważniej - tak jak ja - dobierać słowa. Mamy postępowanie w sprawie pana Chrzanowskiego i w całej sprawie związanej z KNF. Mamy problem, odbyła się rozmowa, której tryb i sposób prowadzenia nie powinien mieć miejsca. Wiemy dobrze, że Chrzanowski jest doktorantem pana profesora Glapińskiego i to nie jest żadną tajemnicą. Wiemy o tym. Ja rozumiem, że takie związki nauczyciel - uczeń bywają czasami trudne - mówiła. Pytana, czy jest powód, aby zastanowić się nad przyszłością i posadą Adama Glapińskiego, powiedziała: "Wiemy, jaka jest ustawa na temat prezesa Narodowego Banku Polskiego. Na razie rozmawiamy o tym, co dzieje się w nadzorze. Dobrą informacją jest to, że rynki finansowe nie zareagowały źle. Nie ma tąpnięcia w gospodarce".
"Ustabilizować łódkę"
Jak mówiła Emilewicz "w tej sprawie (afera w KNF - red.) toczą się dzisiaj bardzo poważne dyskusje, które starają się wyjaśnić, jak mogło do tego dojść i co sprawić, żeby ustabilizować tę łódkę".
- Myślę, że to jest najważniejsze i najważniejsze osoby w tym państwie naprawdę dzisiaj traktują tę sprawę śmiertelnie poważnie. Nie jesteśmy republiką bananową, jesteśmy dojrzałą demokracją, instytucje działają, prokuratura działa. Dajmy szansę na to, abyśmy wyjaśnili i ustabilizowali system - zaznaczyła.
Pytana, czy sprawa powinna być wyjaśniania przed komisją śledczą, powiedziała: "komisja śledcza powinna być uruchamiana wtedy, kiedy organy właściwe do wyjaśniania spraw nie radzą sobie albo nie chcą sobie poradzić".
- Komisja nie ma instrumentów, które pozwolą realnie wyjaśnić tę sprawę. To jest bardzo poważna sprawa. Mówimy o bezpieczeństwie tysięcy Polaków, które mają depozyty w bankach. Tej sprawie został nadany najwyższy priorytet. W momencie, kiedy instytucje skapitulują, na pewno będzie czas na zwołanie komisji - dodała.
Afera w KNF
Po doniesieniach "GW" Chrzanowski podał się do dymisji, a premier ją przyjął. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował o wszczęciu śledztwa. Jako wstępną kwalifikację prawną przyjęto art. 231 par. 2 Kodeksu karnego - przekroczenie przez funkcjonariusza publicznego uprawnień celem osiągnięcia korzyści majątkowej przez osobę trzecią. Śledztwo prowadzi śląski wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej.
Autor: tol//dap / Źródło: TVN 24