Sejm zajmuje się dziś projektem przyszłorocznej ustawy budżetowej. Zakłada on największą w historii dziurę dochodową wynoszącą ponad 59 mld zł. Przyjmując projekt premier zapewniła, że w budżecie są zagwarantowane środki na Program 500 plus, minimalną najniższą emeryturę w wysokości 1000 zł, waloryzację emerytur, darmowe lekarstwa dla seniorów po 75. roku życia.
Debatę nad przyszłorocznym budżetem otworzył wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki. W swoim przemówieniu podkreślił, że w 2017 roku planowane są rekordowe dochody budżetowe – 325,4 mld zł. - To jak do tej pory najwyższy poziom w III RP - mówił.
- Benjamin Franklin powiedział, że są tylko dwie rzeczy pewne, śmierć i podatki. Niestety w czasach rządów PO-PSL śmierć była pewna, podatki nie były takie pewne. Jak ktoś był bardzo cwany, to mógł uniknąć podatków. Podatki niestety nie były ściągane, co widać po liczbach - powiedział wicepremier.
Miliardy, których nie ma
Minister dodał, że w przyszłym roku podatki w stosunku do PKB mają osiągnąć poziom 15,4 proc. Przypomniał, że w 2007 r. było to 16,8 proc., natomiast w momencie, kiedy PiS przejmowało władzę ten poziom wynosił 13,5 proc. - To 50 do 70 mld zł, których nie ma - zaznaczył Morawiecki. Minister dodał, że w przypadku PIT wzrost dochodów jest szacowany na poziomie nominalnego przyrostu płac, czyli 5 proc. - W tej wysokości zakładamy przyrost PIT dla budżetu centralnego na poziomie 51 mld zł, dla budżetu gmin, województw i powiatów łącznie do - 95 mld zł - mówił.
Dochody państwa z tytułu CIT mają sięgnąć 29,8 mld zł, z VAT zaś wzrosnąć o 11 proc. - do 143,1 mld zł. W 2017 r. wzrosnąć mają też dochody z akcyzy o 6 mld zł, do poziomu 69 mld zł.
Rząd wydał zgodę
Projekt budżetu na 2017 r. został zgłoszony przez byłego ministra finansów Pawła Szałamachę przed jego dymisją i zaakceptowany przez rząd. W projekcie zaplanowano 325,4 mld zł dochodów i 384, 8 mld wydatków.
Po przyjęciu pod koniec września przez rząd projektu przyszłorocznego budżetu premier Beata Szydło zapewniła, że znalazły się w nim pieniądze na najważniejsze programy społeczne rządu.
- Mamy zagwarantowane w tym budżecie pieniądze, środki na Program 500 plus, są zagwarantowane środki na minimalną najniższą emeryturę w wysokości 1000 zł i waloryzację emerytur, są zagwarantowane środki na lekarstwa dla seniorów, darmowe lekarstwa dla seniorów po 75. r. życia - powiedziała wówczas szefowa rządu.
Premier #Morawiecki: Na wszystkie wydatki rodzinne w #budżet2017 przeznaczamy ponad 40 mld zł, w tym na #Rodzina500Plus 23,6 mld zł
— Min. Finansów (@MF_GOV_PL) 19 października 2016
Zakładany poziom dochodów i wydatków oznacza największą w historii dziurę budżetową. Maksymalny poziom deficytu ustalono na kwotę nie większą niż 59,3 mld zł.
#budzet2017 pic.twitter.com/ucAhd97OMX
— Min. Finansów (@MF_GOV_PL) 19 października 2016
Uszczelnić system
- Ten budżet jest naprawdę budżetem stabilnym, wiarygodnym i gwarantuje realizację naszych wszystkich obietnic, on jest bardzo dobrze wyliczony, gwarantuje również dodatkowe dochody do budżetu m.in. z uszczelniania podatku VAT, czego PO w przeciągu ostatnich 8 lat nie była w stanie zrobić" - powiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek.
Z kolei w imieniu klubu PiS Jacek Sasin mówił: - Projekt budżetu na 2017 r. jest dowodem na to, że Prawo i Sprawiedliwość poważnie traktuje zobowiązania wyborcze i zamierza je zrealizować Szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych przekonywał, że projekt budżetu na 2017 r. jest dowodem na to, że uda sie w przyszłym roku zrealizować wszystkie zobowiązania, choć przez opozycję "były określane jako nierealistyczne", a jednocześnie uda się utrzymać deficyt budżetowy "w ryzach". "Ten budżet jest przełożeniem na język liczb konkretnych deklaracji, które złożyło PiS Polakom w kampanii" - powiedział. Budżet to zarazem, jak mówił, "istotny element planu podniesienia poziomu życia milionów Polaków".
Koncert pobożnych życzeń
Strona opozycyjna ma na temat planowanego budżetu inne zdanie.
- Projekt budżetu na 2017 r. to koncert pobożnych życzeń - mówiła posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska podczas środowej debaty w Sejmie nad tym projektem. Jej zdaniem przedstawione wpływy podatkowe oraz wzrost PKB są zawyżone. - Zawyżone wpływy podatkowe, które rosną ponad dwukrotnie szybciej niż PKB; przestrzelony poziom PKB, który od ponad roku systematycznie jest korygowany; wątpliwa inflacja, życzeniowe tempo inwestycji, które mają zacząć rosnąć w szalonym tempie, a dotąd tylko spadają. To tylko niektóre mankamenty przyszłorocznego budżetu - mówiła przedstawicielka Nowoczesnej. Jej zdaniem to budżet "przetrwania". - Nie dacie rady - prorokowała. Wskazała, że zakładany deficyt sięga 2,9 proc. PKB i "cudem będzie utrzymać go na tym poziomie". Przestrzegała, że rząd balansuje na krawędzi procedury nadmiernego deficytu, gdyż "nie ma umiaru". Zarzuciła też rządowi PiS, że zadłuża kraj w rekordowym tempie.
"Nie do przyjęcia"
Z kolei Genowefa Tokarska poinformowała, że PSL nie poprze projektu budżetu na 2017 r. Oceniła, że projekt nie daje gwarancji stabilności finansów publicznych i szans na wzrost gospodarczy. - Projekt nie daje żadnych gwarancji dla stabilności finansów publicznych i szans na wzrost gospodarczy kraju - dodała. Za "kontrowersyjny i nie do przyjęcia" posłanka PSL uznała zapisany w projekcie deficyt budżetu państwa. - To rekordowa wartość, nienotowana dotychczas w historii Polski - podkreśliła.
Z założeniami PiS nie zgadza się też klub Kukiz '15. - Projekt ustawy budżetowej na 2017 r. to budżet złamanych szans, to budżet antyobywatelski - przekonywała w środę w Sejmie Elżbieta Borowska w imieniu klubu. Oceniła, że grzechami głównymi projektu są wzrost zadłużenia i marnotrawstwo publicznych pieniędzy.
Nierealne rozwiązania
- W imieniu klubu PO wnioskuję o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu - podkreślił poseł PO Cichoń podczas środowej debaty budżetowej w Sejmie. Podkreślił, że deficyt jest "zbyt duży biorąc pod uwagę warunki, w jakich znajduje się dzisiaj polska gospodarka". Dodał, że premier Beata Szydło jako posłanka z komisji finansów w debacie o budżecie na 2015 rok wypowiadała sie krytycznie na temat zadłużania się. - Najprostszy i zarazem najbardziej destrukcyjny jest rozwój poprzez zadłużenie - cytował słowa Szydło, poseł PO. Jego zdaniem prognozowanie wzrostu dochodów z podatków opierające się na uszczelnieniu systemu podatkowego są "nierealne". - Uszczelnianie systemu podatkowego to proces długotrwały. Dzisiejsze wzrosty to w dużej mierze efekt działań podjętych jeszcze przez poprzedni rząd - mówił.
Ambitne plany
Według projektu przyszłorocznego budżetu wzrost PKB (w ujęciu realnym) ma wynieść 3,6 proc., średnia roczna inflacja - 1,3 proc., nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej - 5,0 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej - 0,7 proc., a wzrost spożycia prywatnego (w ujęciu nominalnym) - o 5,5 proc. Posłowie zajmą się dziś również rządowym projektem nowelizacji ustawy budżetowej na rok 2016. Zmiana ma umożliwić ministrowi rolnictwa rozpoczęcie wypłat 70 proc. zaliczek na poczet płatności bezpośrednich dla producentów rolnych za 2016 r. Według Ministerstwa Finansów złagodzi to skutki kryzysu na rynku rolnym i nie będzie miała wpływu na deficyt sektora finansów publicznych.
Autor: PMB//ms / Źródło: PAP