Na Podkarpaciu pracodawcy nie wypłacili w ubiegłym roku pracownikom prawie 20 mln zł należnych im świadczeń pieniężnych – wynika z kontroli rzeszowskiej Państwowej Inspekcji Pracy. Ujawnione nieprawidłowości dotknęły prawie 12 tys. pracowników.
Jak poinformował PAP rzecznik prasowy PIP w Rzeszowie Wojciech Dyląg, pracodawcy najczęściej nie wypłacali wynagrodzeń za pracę. W sumie 7 tys. pracowników nie otrzymało łącznie 15,7 mln zł pensji. - Ponadto nie wypłacano lub zaniżano także inne świadczenia, np. wynagrodzenie za urlop wypoczynkowy, dodatki za pracę w godzinach nadliczbowych czy za czas choroby - dodał.
Utrata płynności
Najczęściej zaległości płatnicze ujawniano w zakładach zatrudniających do 9 pracowników, działających w branży handlu i napraw oraz przemysłowej. Zdaniem Dyląga do uchybień przyczyniał się m.in. brak środków finansowych w tych firmach. - Dane wskazują, iż małe przedsiębiorstwa, dotychczas bardziej elastyczne i wydawałoby się bardziej odporne na występujące wahania koniunktury i trudności ekonomiczne, zaczynają tracić płynność finansową i nie są w stanie uniknąć zatorów płatniczych - uważa rzecznik PIP w Rzeszowie. Inną z przyczyn powstania nieprawidłowości była też, deklarowana przez pracodawców nieznajomość przepisów. Powodowało to, że świadczenia nie były wypłacane lub zaniżano ich wysokość. Szczególnie jeśli chodzi o wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych i za urlop wypoczynkowy. Zdaniem Dyląga należy jednak podchodzić z ostrożnością do tych usprawiedliwień. - Bowiem najczęściej w zakładach ujawniano również nierzetelne prowadzenie ewidencji czasu pracy czy wręcz nieewidencjonowanie pracy w godzinach nadliczbowych. Pracodawcy również stosowali niewłaściwe metody naliczania świadczeń, szczególnie w sytuacji nawiązywania i rozwiązywania umów o pracę w trakcie miesiąca - zaznaczył.
Co przyczyną?
Według Dyląga na sferę wynagrodzeń bezpośredni wpływ miał również m.in. wzrost kosztów działalności, w tym większe koszty najmu czy wzrost minimalnego wynagrodzenia. Nie bez znaczenia jest także wzrost cen surowców i materiałów. - Negatywne skutki wywołuje również utrzymujący się wysoki kurs walut, co w wielu przypadkach ma wpływ na wynik finansowy przedsiębiorców. Coraz większym problemem dla nich stają się także zatory płatnicze, powodowane wydłużaniem przez kontrahentów terminów płatności za wyprodukowany towar lub świadczoną usługę. Nie bez znacznie jest też trudność w pozyskiwaniu zewnętrznych źródeł finansowania działalności w postaci kredytów inwestycyjnych lub obrotowych - zauważa rzecznik. Ze spostrzeżeniami Dyląga zgadza się prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Rzeszowie Mieczysław Łagowski. Dodaje on, że małe podkarpackie firmy odczuły również sytuację na Ukrainie. - Te zaległości w wypłacie świadczeń pracownikom to pokłosie ostatniego kryzysu. A wiadomo, że pierwszymi ofiarami zawsze są małe przedsiębiorstwa, którym trudniej o kredyty czy pożyczki - zaznaczył Łagowski. Jego zdaniem skala nieprawidłowości jest jednak niewielka, biorąc pod uwagę liczbę firm działających w regionie. - Nie zmienia to jednak faktu, że za każdym takim przypadkiem kryje się czyjaś trudna sytuacje życiowa, kiedy nie dostaje pensji - podkreślił prezes izby.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock