Od 123 do 168 złotych brutto wzrosły od 1 kwietnia minimalne pensje nauczycieli. Jak informowała pod koniec marca minister edukacji narodowej Anna Zalewska, wzrost wynagrodzeń dla tej grupy jest rozłożony na trzy lata. - To nie są żadne podwyżki, to jest co najwyżej waloryzacja płacy nauczycieli - ocenia dla TVN24 Krystyna Szumilas, posłanka Platformy Obywatelskiej, minister edukacji w rządzie Donalda Tuska. - W zderzeniu z nagrodami to brzmi obrazoburczo - dodaje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Stawki minimalnej płacy zasadniczej nauczycieli wzrosły od 1 kwietnia - zgodnie z rozporządzeniem podpisanym w ubiegłym tygodniu przez minister edukacji Annę Zalewską.
- Sama data wypłacenia tej waloryzacji, 1 kwietnia, mówi o tym, że pani minister i ten rząd nie szanuje nauczycieli - uważa posłanka PO. Podkreśla, że "gdyby rząd chciał faktycznie docenić nauczycieli, to te podwyżki byłyby znacznie wyższe i płacone od 1 stycznia". - Tak, żeby przez cały rok nauczyciele dostawali te podwyżki do kieszeni - ocenia w rozmowie z TVN24.
Jak dodaje Szumilas, "te groszowe podwyżki są w dużej mierze finansowane przez oszczędności dokonane na nauczycielach". - Na przykład wydłużenie stażu awansu (nauczyciel musi dłużej czekać na podwyższenie pensji). Likwidacja pewnych dodatków spowodowała, że to, co samorządy dostają na wynagrodzenia nauczycieli, pokrywa część podwyżek - mówi była szefowa MON.
W jej ocenie "podwyżki są taką samą prawdą, jak to, że żaden nauczyciel nie straci pracy w wyniku reformy. Taką samą prawdą, jak to, że ta reforma-deforma edukacji nie będzie kosztowała ani złotówki".
Nauczyciele niezadowoleni
Podobnego zdania jest Związek Nauczycielstwa Polskiego, który krytycznie podchodzi do zmian w rozporządzeniu płacowym.
- Trudno tutaj o jakąkolwiek radość czy satysfakcję, jeżeli proponuje się wzrost wynagrodzenia dla nauczyciela, który rozpoczyna pracę w wysokości 123 zł, a nauczyciel dyplomowany po 20 latach pracy, na najwyższym stopniu awansu zawodowego, dostaje podwyżkę w wysokości 168 zł brutto - mówi TVN24 Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
- W zderzeniu z nagrodami, które rząd sobie wypłacił, czy nawet nagrodą minister Anny Zalewskiej, to brzmi obrazoburczo - ocenia Broniarz.
ZNP na stronie internetowej wskazuje, że "podwyżka o ok. 5 proc. od 1 kwietnia br. nie przewiduje wyrównania od 1 stycznia. Dlatego w skali całego roku wzrost wynagrodzeń wyniesie 3,75 proc. Biorąc pod uwagę inflację – podwyżka wyniesie tylko 1,45 proc.".
Podwyżki na raty
Tymczasem zgodnie z deklaracją złożoną we wrześniu 2017 roku przez minister edukacji narodowej Annę Zalewską i ówczesną premier Beatę Szydło kwietniowa podwyżka ma być pierwszą z trzech zaplanowanych. Następną nauczyciele mają dostać 1 stycznia 2019 roku, a kolejną – po roku, w styczniu 2020 roku.
- To będzie 15,8 procent w ciągu trzech lat, przy prognozowanym wzroście przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej wynoszącym 15,9 procent - zapewniała minister edukacji w ostatnich dniach marca.
Jakie kwoty?
Podpisane przez Annę Zalewską rozporządzenie zawiera tabelę z kwotami minimalnych stawek określonych dla wszystkich czterech stopni awansu zawodowego nauczycieli oraz poziomu ich wykształcenia (wyróżniono trzy takie poziomy: magistra z przygotowaniem pedagogicznym, magistra bez przygotowania pedagogicznego lub licencjata z przygotowaniem pedagogicznym oraz licencjata bez przygotowania pedagogicznego).
Najwyższe kwoty dotyczą nauczycieli z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym. Z Systemu Informacji Oświatowej wynika, że takie wykształcenie ma ponad 90 proc. nauczycieli.
Według ministerialnej tabeli wynagrodzenie nauczyciela (magistra z przygotowaniem pedagogicznym) na poziomie stażysty będzie od 1 kwietnia wynosić 2417 zł brutto (oznacza to wzrost o 123 zł brutto), nauczyciela kontraktowego - 2487 zł brutto (wzrost o 126 zł brutto), nauczyciela mianowanego - 2824 zł brutto (wzrost o 143 zł brutto), nauczyciela dyplomowanego - 3317 zł brutto (wzrost o 168 zł brutto).
- Mówimy przede wszystkim o podwyżkach minimalnego wynagrodzenia, ale przecież nauczyciele mają kilkanaście jeszcze różnych dodatków: trzynastkę, czternastkę, świadczenie urlopowe, dodatek motywacyjny, dodatek funkcyjny, dodatek za pracę w godzinach nocnych, za trudne warunki pracy. Będą one zwiększane w oparciu o tę podstawę - przypominała minister po podpisaniu rozporządzenia w sprawie podwyżek.
Na wynagrodzenie nauczycieli składa się wynagrodzenie zasadnicze oraz dodatki do niego. Po odpowiednich przeliczeniach otryzmujemy średnie wynagrodzenie nauczycieli. Z ustawy budżetowej wynika, że od 1 kwietnia średnie wynagrodzenie wzrośnie o 147 zł dla nauczyciela stażysty, o 163 zł dla nauczyciela kontraktowego, o 212 zł dla nauczyciela mianowanego i o 271 zł dla dyplomowanego.
Autor: ps//dap / Źródło: PAP, TVN24