- Ten projekt jest niekonsekwentny i niekorzystny dla konsumentów - mówi o projekcie ograniczenia handlu w niedziele Piotr Szumlewicz z OPZZ. Jego zdaniem, "lepszym rozwiązaniem byłoby obligatoryjne płacenie wyższych wynagrodzeń wszystkim pracownikom pracującym w niedziele". Ireneusz Jabłoński, ekspert Centrum Adama Smitha ostrzega z kolei przed zwolnieniami. - 8-10 proc. pracowników z dużych centrów pracy straci ją - mówi.
Wzrost wynagrodzeń
Sceptyczne do tego projektu podchodzi Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ). - Ten projekt jest niekonsekwentny dlatego, że mają być zamknięte głównie duże sklepy, te małe mają być otwarte. A najniższe płace, największy wyzysk jest właśnie w tych najmniejszych sklepach, gdzie też ceny są najwyższe, więc również jest to niekorzystne dla konsumentów - tłumaczy Piotr Szumlewicz z OPZZ.
Zdaniem OPZZ, "lepszym rozwiązaniem byłoby obligatoryjne płacenie wyższych wynagrodzeń wszystkim pracownikom pracującym w niedziele". Jak wyjaśnia Szumlewicz nie chodzi tylko o pracowników handlu, ale także m.in. strażaków, policjantów, służby zdrowia, czy pracowników sektora energetycznego.
- Gdybyśmy np. wprowadzili mechanizm, że za pracę w niedzielę byłoby wynagrodzenie razy 2,5, to przypuszczam, że również wielu pracowników w handlu byłoby zadowolonych - wskazuje.
Jednocześnie podkreślając, że "jeżeli pracodawca nie chce płacić swoim pracownikom godniejszego wynagrodzenia za pracę w niedzielę, to w takim razie sklep może być zamknięty". - Dla nas najważniejsze są prawa pracownicze, wynagrodzenia. Jeżeli pracodawca będzie płacił np. razy 2,5, pracownik co prawda nie będzie miał wolnej niedzieli, ale będzie miał godną płacę. A to jest główny cel związków zawodowych - mówi Piotr Szumlewicz.
Zwolnienia pracowników
Tymczasem zdaniem Ireneusza Jabłońskiego, eksperta Centrum Adama Smitha obie strony posługują się fałszywymi argumentami.
- Dość dużą naiwnością jest oczekiwanie, że strumień pieniędzy niewydanych przez nas w dużych centrach zostaje przekierowany na mały handel. Tak nie będzie, bo jest inna oferta i produktowa i cenowa - mówi.
- Z drugiej strony nie jest też tak, że nie będzie to miało znaczenia dla rynku pracy. Dramatu nie będzie, ale 8-10 proc. pracowników dużych centrów miejsca pracy straci. Zatem sytuacja ich się nie poprawi - dodaje Jabłoński.
Autor: mb/gry / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock