Sytuacja z wysłaniem błędnych dokumentów pokazuje, że to jest robione na ostatnią chwilę, podejmowane są jakieś decyzje. Czy one wystarczą, czy nie to zobaczymy - podkreślił w TVN24 Biznes i Świat prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC. Jego zdaniem "do Aten chyba dotarła świadomość, że Grexit jest naprawdę możliwy i że to wcale nie zagraża zatonięciem całej strefy euro".
Witold Orłowski ocenił, że Grecja "cały czas" negocjowała "w świętym przekonaniu, że jakby doszło do bankructwa Grecji, to będzie katastrofa dla całej Europy".
Sprawa najważniejsza
- Negocjacje nie dotyczą greckiego długu, dotyczą deficytu. To że dług jest nie do spłacenia i że będzie częściowo umorzony, do tego nikt nie ma wątpliwości. Grecja cały czas wydaje więcej niż zarabia, mimo że jest zadłużona po uszy. Kredytodawcy zatem mówią: minimum to nie pogrążajcie się, nie zaciągajcie kolejnych kredytów, nie oczekujcie od nas finansowania cały czas - ocenił Orłowski.
I dodał: - Myślę, że Grexit nie oznaczałby bardzo wiele zarówno u nas jak i w strefie euro. Od czasu, jak EBC może kupić obligacje krajowe, to Grexit przestał być synonimem katastrofy. Jeśli do wyjście Grecji ze strefy euro by doszło, to zawsze będzie zamieszanie na rynkach. Kursy walut zawsze reagują nerwowo. Natychmiast zdrożałby frank szwajcarski, pewnie dolar też. Jest też ryzyko, że osłabłaby nieco polska waluta. Po paru dniach lub tygodniach sytuacja wróciłaby do normy.
Szefowie państw i rządów krajów strefy euro nie wypracowali w poniedziałek porozumienia w sprawie warunków pomocy dla Grecji. W środę ma się dobyć spotkanie ministrów finansów państw strefy euro, którzy mają przygotować decyzje na czwartkowo-piątkowy szczyt UE.
Autor: mn / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat