Od stycznia mają obowiązywać nowe nocne taryfy na energię elektryczną, dzięki którym taniej ogrzejemy dom i ograniczymy smog – zapowiada premier Mateusz Morawiecki i chwali Ministerstwo Energii za przygotowanie przepisów. Eksperci mają jednak do projektu sporo zastrzeżeń. Wskazują, że w dłuższej perspektywie taryfy mogą się okazać niekorzystne dla odbiorców energii elektrycznej.
Premier Mateusz Morawiecki dziękował Krzysztofowi Tchórzewskiemu, kierującemu pracami resortu energii za to, że w ramach walki o czyste powietrze sfinalizował jedną, konkretną regulację, która będzie obowiązywać od stycznia przyszłego roku. Tymczasem na stronach Rządowego Centrum Legislacji można znaleźć co najmniej kilkanaście opinii partnerów społecznych, wytykających błędy w projektowanych przepisach, jakie mają m.in. zmniejszyć poziom smogu.
Nocne taryfy
Ministerstwo Energii proponuje wprowadzenie taryfy z niższymi mniej więcej o połowę niż w dzień cenami energii. Miałaby ona obowiązywać od godz. 23.00 do 7.00. Została zaprojektowana przede wszystkim z myślą o osobach ogrzewających domy energią elektryczną oraz o właścicielach samochodów elektrycznych. Dzięki temu, że cześć osób wybierze ogrzewania prądem zamiast palenia w piecu, ograniczony ma zostać też smog.
Kto zdecyduje się na nową taryfę będzie musiał jednorazowo zapłacić za aktywację usługi. Nie trzeba będzie za to zmieniać taryf z jednostrefowej na strefową. W ocenie skutków regulacji dołączonej do projektu rozporządzenia resort energii przyznaje jednak, że samo wprowadzenie nowej taryfy może nie wystarczyć do zmiany nawyków odbiorców. Żeby to się udało konieczne są też inne działania, jak dofinansowanie termomodernizacji budynków, zaostrzenie wymogów i lepsza egzekucja jakości paliw i kotłów.
Za krótki okres
Eksperci, którzy wzięli udział w konsultacjach społecznych podkreślają, że kierunek obrany przez ministerstwo energii jest słuszny. Co nie zmienia faktu, że krytykują niektóre propozycje przepisów.
Stowarzyszenie Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych zauważa, że resort zmienił wcześniejsze założenia nowego rozporządzenia i skrócił czas trwania specjalnej taryfy. Wcześniej mowa była o 10 godzinach (od 22 do 8 rano), a w przesłanym do konsultacji dokumencie jest o dwie godziny mniej (od 23 do 7).
"Istnieje realne niebezpieczeństwo, że złożona w takiej postaci propozycja dotycząca taryf na energię elektryczną na cele grzewcze nie odniesie tak pozytywnego oddźwięku medialnego czy społecznego jaki powinna, ani nie przyczyni się w znaczącym stopniu do ograniczenia występowania smogu" – czytamy w stanowisku Stowarzyszeniu Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych.
Inni eksperci postulują, żeby specjalna taryfa nocna obowiązywała np. godzinę wcześniej lub, żeby w ciągu dnia można było dogrzać mieszkanie po tańszej stawce. W zaproponowanej formie "nowa taryfa może być interesująca wyłącznie dla celów ładowania akumulatorów" – uważa Kazimierz Gaj z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej.
Skutki finansowe
Najdalej w swojej krytyce idzie Związek Pracodawców Prywatnych Energetyki. W opinii wskazano, że przepisy rozporządzenia w zaproponowanej formie mogą być sprzeczne z prawem energetycznym z powodu zabronionego subsydiowania. Wskazano na arbitralne ustalanie taryf, oderwane od dotychczasowych zasad ich kalkulacji.
"Koncepcja ograniczenia niskiej emisji poprzez zachęcenie do korzystania z ogrzewania elektrycznego lub samochodów elektrycznych jest jak najbardziej słuszna. Natomiast zaproponowany sposób rozliczeń, specjalnie tworzonej w tym celu grupie taryfowej, tzw. grupie grzewczej, jest obarczone szeregiem wad prawnych i budzi szereg wątpliwości" – czytamy w stanowisku związku, który jest członkiem Konfederacji Lewiatan.
"Można odnieść wrażenie, że zaproponowane rozwiązanie nie jest do końca przemyślane. Projekt wymagałby głębszej refleksji, także ze względu na interes odbiorców końcowych energii elektrycznej w gospodarstwie domowym, dla których decyzja o zmianie źródła lub sposobu ogrzewania może powodować istotne i wieloletnie skutki finansowe" – to już Wojciech Kukuła, prawnik Fundacji Client Earth.
Niekorzystne dla odbiorców
W podobnym tonie wypowiada się Maciej Bando, prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Jego zdaniem przepisy muszą zostać doprecyzowane "w celu uniknięcia regulacji, które mogą okazać się – również w dłuższej perspektywie czasu – niekorzystne dla odbiorców energii elektrycznej”. Szef URE żali się również, że dotychczasowe sugestie URE dotyczące kształtu projektowanych przepisów zostały przez resort energii zignorowane.
Jakie zastrzeżenia ma URE? Zdaniem Urzędu "projektowane regulacje dyskryminują gospodarstwa domowe w Warszawie i Gliwicach, bowiem dla takich odbiorców prezes URE nie zatwierdza cen energii elektrycznej w zakresie obrotu".
URE twierdzi, że tak zaprojektowane przepisy mogą paradoksalnie narazić gospodarstwa domowe na wyższe koszty korzystania z prądu. Ma to związek z pomysłem wprowadzenia tzw. kont regulacyjnych.
"Utworzenie grupy taryfowej oferującej odbiorcy rozliczenie za energie elektryczną na korzystniejszych warunkach przez dwa lata, a następnie znaczne podwyższenie (gdyż taki będzie prawdopodobnie efekt wprowadzenia konta regulacyjnego) cen energii i składnika zmiennego w dzień lub znaczne podwyższenie opłat stałych, może narazić odbiorców na poniesienie kosztów inwestycyjnych, które nie znajdą odzwierciedlenia w obniżeniu rachunków za energię" – pisze URE i uważa, że wprowadzenie konta regulacyjnego jest "przedwczesne i niedopracowane".
Od kiedy nowe przepisy?
Projektowane przepisy nowego rozporządzenia mają wejść w życie po dwóch tygodniach od dnia ogłoszenia. Z danych GUS wynika, że w 2015 roku urządzenia grzewcze na prąd stosowało 4,3 proc. gospodarstw domowych, dla 1,9 proc. gospodarstw stanowiły one podstawową formę ogrzewania.
Autor: Maciej Stańczyk/ms / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock