Rynek muzyki cyfrowej rośnie, jak na drożdżach. Coraz więcej osób, także w Polsce słucha muzyki przez Internet i za nią płaci. Serwisy streamingowe wciąż pozyskują nowych użytkowników, którzy są gotowi co miesiąc płacić abonament. To zmiana, bo Polacy nie lubią płacić za filmy i muzykę z Internetu.
Optymistyczne wieści przyniósł branży muzyki cyfrowej raport International Federation of the Phonographic Industry. To organizacja, która reprezentuje interesy m.in. producentów muzycznych na całym świecie i walczy z piractwem.
Z tegorocznego raportu "Digital Music Report" wynika, że przychody z usług streamingowych (płatnego słuchania muzyki online) wzrosły na świecie aż o 51,3 proc. Lawinowo przybywa też użytkowników tych serwisów nad Wisłą. Według IFPI wartość polskiego rynku muzyki cyfrowej wzrosła w 2013 roku o prawie 45 proc. Wartość sprzedanej w ten sposób muzyki to 33,3 mln złotych, co stanowi 15 proc. całego rynku.
Jest potencjał?
- Rynek muzyki cyfrowej jest w Polsce na etapie intensywnego rozwoju. Trzeba jednak pamiętać, że praktycznie dopiero od roku użytkownicy z Polski mogą w pełni korzystać z różnorodności oferty muzycznej w Internecie. W krótkim okresie bardzo dużo zmieniło się, z rynku, w którym muzyka cyfrowa ograniczała się praktycznie do pobrań na telefony komórkowe, przeszliśmy do intensywnego rozwoju nowych form, w tym streamingu - mówi Marek Staszewski, pełnomocnik Związku Producentów Audio Video i dodaje, że liczba dostawców muzyki w sieci ciągle rośnie.
- Wśród źródeł muzyki w Internecie znamy 26 stron i portali. Widać więc, że bój o polskiego odbiorcę muzyki cyfrowej jest dość zacięty i będzie zapewne trwał nadal, bo jest o co walczyć w prawie 40-to milionowym kraju - twierdzi Staszewski.
Jak jest na świecie?
Dobrą wiadomością dla europejskich producentów muzyki jest fakt, że pierwszy raz od 12 lat na Starym Kontynencie wzrosła sprzedaż muzyki. Wprawdzie światowe przychody ze sprzedaży muzyki spadły w 2013 roku o 3,9 proc. i wyniosły 15 miliardów dolarów. Jednak duży wpływ na to miał gwałtowny spadek na rynku japońskim, aż o 16,7 proc., gdzie obecnie maleje sprzedaż muzyki na telefony komórkowe i na tradycyjnych płytach CD, a usługi streamingowe są dopiero wprowadzane na rynek. Serwisy Spotify, Deezer, czy WiMP świetnie radzą sobie np. w Szwecji, Norwegii, czy Stanach Zjednoczonych. Nic więc dziwnego, że na całym świecie jest ich coraz więcej, a organizacja IFPI doliczyła się ich około 450. Ich globalne przychody z abonamentu, a także reklam stanowią obecnie 27 proc. wszystkich przychodów ze sprzedaży muzyki cyfrowej. Według danych IFPI ponad 28 mln konsumentów na całym świecie korzysta dziś z muzyki w abonamencie. Rok wcześniej było to 20 mln, a w 2010 roku 8 mln.
Ogromny wzrost zainteresowania licencjonowanymi serwisami z muzyką cyfrową IFPI odnotowało w Ameryce Południowej. W Argentynie rynek ten powiększył się o 69 proc., w Wenezueli o 85 proc., a w Peru aż o 149 proc.
Według Staszewskiego pojawienie się w Polsce serwisów steamingowych wpłynęło na dynamikę rozwoju rynku. - Stało się to oczywiście w dużej mierze dzięki atrakcyjnej ofercie cenowej – dostęp do 20 mln utworów za 20 – 30 zł miesięcznie, czy pakiety wspierane reklamami - czyli dostępne bezpłatnie dla odbiorców - to unikalna oferta na rynku. Dzięki takiej konstrukcji biznesowej jest też szansa, że serwisy streamingowe będą atrakcyjną odpowiedzią na nielegalne serwisy muzyczne - uważa przedstawiciel ZPAV.
Adrian Ciepichał, dyrektor generalny polskiego oddziału WiMP twierdzi, że obecny rozwój rynku muzyki cyfrowej to dopiero początek. - W najbliższych latach jednym z najsilniejszych trendów będzie spadek sprzedaży płyt CD na rzecz wzrostu zasięgu serwisów streamingowych. Liczę także na rosnące potrzeby konsumentów w zakresie konsumpcji muzyki. Między innymi dlatego wprowadziliśmy do naszej oferty usługę WiMP HiFi, czyli streaming plików w formacie bezstratnym flac. Z naszych obserwacji z rynku norweskiego wynika, że osoby które mają konta HiFi słuchają o ponad 40 proc. więcej muzyki od tych, które korzystają z kont Premium. Oznacza to, że ludziom zależy na jakości i są w stanie za nią zapłacić by móc korzystać jeszcze więcej - uważa Ciepichał. Obecnie z WiMP korzysta ponad 520 tys użytkowników w pięciu krajach: Polska, Szwecja, Norwegia, Dania i Niemcy. - Liczba ta stale rośnie, zgodnie z naszymi planami sprzedażowymi - przekonuje Ciepichał. Jednak dokładnej liczby polskich użytkowników firma nie może zdradzić, bo takie informacje mogą wpłynąć na kurs notowanej na sztokholmskiej giełdzie spółki.
Co dalej?
Największe serwisy streamingowe nie tylko pozyskują nowych użytkowników, ale ciągle rozwijają swoją ofertę. WiMP poza wprowadzeniem usługi HiFi ostatnio umożliwia też na oglądanie treści wideo obejmujące m.in. teledyski, materiały z koncertów oraz wywiady z artystami. - Ciągle zwiększamy też liczbę utworów. Obecnie jest ich ponad 23 mln, a będzie więcej, bo nieustannie poszerzane są katalogi wytwórni i digitalizowane starsze piosenki. W przypadku tych drugich często mamy je dużo wcześniej niż konkurencja np. albumy Pod Budą, Dżemu, T.Love - twierdzi Ciepichał.
Natomiast Spotify koncentruje się na rozwoju serwisu, tak aby dostarczać muzykę na całym świecie. - W grudniu 2013 roku wprowadziliśmy Spotify za darmo na wszystkich urządzeniach, co oznacza, że można słuchać ulubionej muzyki bez opłat na telefonie, tablecie i komputerze - twierdzi Przemysław Pluta ze Spotify i dodaje, że jego firma nawiązuje programy partnerskie z producentami sprzętu muzycznego. - Dzięki partnerstwom z firmami Ford i Volvo, w nowych samochodach możliwe jest streamowanie muzyki za pomocą wbudowanych aplikacji - zachwala.
Korzystają też wytwórnie
Prezes Warner Music Poland Piotr Kabaj twierdzi, że wprawdzie rynek muzyki cyfrowej w Polsce rośnie, ale nad Wisłą nadal dobrze sprzedają się płyty kompaktowe. - Wzrosty w sektorze cyfrowym są duże, ale zależą od regionu świata. W Norwegii w ten sposób sprzedaje się 75, a w Szwecji 80 proc. muzyki. W Polsce to tylko 15 proc. całości - uważa Kabaj. - Rynek muzyki cyfrowej w Polsce rośnie, ale zajmujące się tym serwisy działają od niedawna. Ludzie dowiadują się o nich częściej pocztą pantoflową niż z ciekawych kampanii promocyjnych. Brakuje informacji, a często nawet sami artyści nie wiedzą, czy im to pomaga czy szkodzi - mówi Kabaj.
Kabaj twierdzi jednak, że usługi streamingowe to pozytywny trend. - Z badań wynika, że osoby, które kiedyś nielegalnie ściągały pliki, teraz używają płatnych serwisów. W Szwecji co miesiąc ponad 800 tys. ludzi płaci co miesiąc 10 euro abonamentu - mówi Kabaj i dodaje, że to słuszny kierunek, bo coraz więcej osób nie szuka torrentów z nielegalnymi plikami, a woli słuchać muzyki legalnie np. na smarfonach.
- A to dodatkowe przychody także dla wytwórni i artystów. W zeszłym roku Warner Music Poland odnotowało przychody z digitalu na poziomie 10 proc., a w obecny planujemy zakończyć z 15 proc. przychodami - mówi Kabaj. - Ten wzrost będzie coraz bardziej dynamiczny, bo coraz więcej jest serwisów oferujących takie usługi i są coraz bardziej popularniejsze. Przybywa też osób, które są gotowe płacić za dostęp do ogromnej bazy z muzyką - prognozuje.
Walka z robakami?
Zagrożeniem dla branży muzycznej, szczególnie cyfrowej jest piractwo w Internecie. Wciąż miliony plików są pobierane z nielegalnych źródeł na czym miliony złotych tracą wytwórnie i artyści. Według Ireneusza Sikorskiego z GM Records w Polsce brakuje instrumentów prawnych, aby skutecznie walczyć z piractwem.
- To walka z wiatrakami. Wytwórnia może jedynie zagwarantować, że dana płyta nie znajdzie się w sieci przed premierą. Niestety obecne przepisy nie regulują tego, co dzieje się z płytą po premierze. To główny problem ochrony utworów przed piractwem. Od lat walczą z tym artyści, ale bezskutecznie - uważa Sikorski. Podobne zdanie ma szef Warner Music Poland Piotr Kabaj, który mówi, że wprawdzie walka z piratami przynosi skutki, ale wciąż nie widać jej końca. Jego firma odnotowuje rocznie nawet 1,8 tys. przypadków nielegalnego rozpowszechniania plików.
- Wraz z ZPAV mamy systemy, które przeszukują Internet w poszukiwaniu nielegalnych serwisów, gdzie znajdują się np. całe płyty. Gdy dostaniemy taki sygnał to reagujemy natychmiast. Wysyłamy pisma, ostrzeżenia, a następnie załatwiamy takie sprawy przez e-sądy, które działają niezwykle sprawnie. Wiele osób płaci już odszkodowania - mówi Kabaj i porównuje piractwo internetowe do budynku, w którym zalęgły się karaluchy.
- Kiedy w jednym mieszkaniu zrobi się dezynfekcje, to znikają, ale za chwilę karaluchy pojawiają się w innym miejscu, bo internet nie lubi próżni, a zawsze znajdzie się ktoś kto uważa, że muzyka powinna być za darmo - dodaje.
Koniec płyt CD?
Według danych IFPI sprzedaż nagrań na tradycyjnych nośnikach, w tym płytach CD to 51,4 proc. globalnych przychodów sektora fonograficznego. W 2013 roku było to 56 proc. Czy wraz z rozwojem muzyki cyfrowej tradycyjne płyty odejdą do lamusa? Piotr Kabaj, szef Warner Music Poland nie wierzy, że muzyka cyfrowa całkiem wyprze płyty jednak zdecydowanie je zdominuje rynek.
- Płyty będą funkcjonować jeszcze przez kilka najbliższych lat. Wszystko zależy od tego, jak rozwinie się technologia - mówi i dodaje, że 15 lat temu nikt nie myślał, że powstaną serwisy straemingowe. - Tak samo teraz trudno przewidzieć, co się wydarzy. Jednak muzyka cyfrowa w dużym stopniu wyprze kompakty. Trudniej będzie znaleźć dobry sklep muzyczny, bo nie będzie opłacało się go utrzymywać. Rośnie pokolenie osób, które już teraz nie mają w pokojach odtwarza płyt CD i wątpię, aby to się zmieniło. Będą raczej korzystać z serwisów, które będą tylko bardziej rozwinięte niż dzisiaj - prognozuje.
Składanki w odwrocie
W to, że tradycyjne płyty CD znikną nie wierzy też Ireneusz Sikorski z GM Records. - Są gatunki muzyki, które odczują zdecydowanie mniejszą stratę w sprzedaży na rozprowadzeniu cyfrowym niżeli inne. Typowym gatunkiem jest muzyka ciężka; rock, metal, jazz, czyli gatunki dla koneserów, którzy lubią mieć oryginalny egzemplarz z papierową książeczką na półce. Takie osoby nigdy nie ściągną płyty cyfrowej, bo to też forma wyrażania siebie. One się chwalą, że mają tyle a tyle płyt - uważa Sikorski i dodaje, że sprzedaż takich wydań stale rośnie.
- Na wybór koneserów, aż tak nie wpływa cena płyty. Dla nich często nie ma znaczenia, czy wydanie kosztuje 30 czy też 60 zł, bo one i tak kupią kolekcjonerską płytę. Cyfrowa muzyka wpłynie na spadki sprzedaży tradycyjnych płyt muzyki komercyjnej np. pop-u i techno. To są gatunki, które będą się wykruszały, bo tam nie liczy się okładka, sentyment, ale tylko muzyka, a często jeden utwór. Jednak najmocniej ucierpią wszelkiego rodzaju składanki. Wydawanie sezonowej składanki przebojów np. lato 2013 staje się ryzykowne, bo każdy może zrobić sobie swoją składankę, która będzie lepsza, bo całkowicie „nasza” - dodaje.
Autor: Marek Szymaniak / Źródło: TVN24 Biznes i Świat