Proces pozyskiwania śmigłowców uderzeniowych rozpocznie się w 2020 roku - poinformował w czwartek w Sejmie wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz. Zapowiedział też, że pierwsza eskadra samolotów F-35 będzie kupiona do 2026 roku.
Skurkiewicz w czwartek przedstawił informację, której domagali się posłowie klubu PO-KO. Poseł Czesław Mroczek wystąpił do szefa MON o wyjaśnienia "w sprawie bulwersujących działań rządu dotyczących pozyskania śmigłowców dla Sił Zbrojnych RP".
"Szokująca" kwota za śmigłowce
- Polskie wojsko potrzebuje kilkudziesięciu nowych śmigłowców, aby zastąpić te wyeksploatowane i wycofywane z polskich sił zbrojnych - mówił Mroczek. Przypomniał, że rząd PiS odstąpił od negocjacji offsetowych z firmą Airbus Helicopters związanych z zaplanowanym zakupem 50 śmigłowców H225M Caracal, "co w praktyce oznaczało unieważnienie zawartego kontraktu" (został zawarty na kwotę 13,3 mld zł wraz z pakietem szkoleniowym, logistycznym i offsetem). W zamian MON za rządów PiS kupiło na początku tego roku cztery śmigłowce S-70i (Black Hawk) dla wojsk specjalnych za kwotę 680 mln zł oraz w kwietniu podpisano kontrakt na zakup dla marynarki wojennej czterech śmigłowców AW101 z firmą Leonardo (do której należy WSK PZL-Świdnik) za cenę 1,65 mld zł. Mroczek ocenił, że śmigłowce te zostały kupione za "szokującą" kwotę, bez przetargu, ponieważ wyboru dokonano "tylko z jednej oferty". - Zamiast 50 potrzebnych wojsku śmigłowców, kupiono osiem. Średnia cena śmigłowców z kontraktu z Airbusem (H225M Caracal) to 200 mln zł. Średnia cena śmigłowca, z dwóch umów podpisanych przez MON to 250 mln zł. Dlaczego tak się dzieje?. Dlaczego doprowadzono do tego, że budżet państwa traci pieniądze? - pytał Mroczek. - Po czterech latach od unieważnienia tego postępowania (na 50 śmigłowców H225M Caracal - red.) pieniądze się rozeszły, a śmigłowców nie ma. Wojsko nie będzie miało na czym wykonywać zadań - podsumował Mroczek. Skurkiewicz odpowiadając na pytania posła PO-KO, poinformował, że obecnie w Wojsku Polskim eksploatowanych jest 250 śmigłowców różnych typów, przeznaczonych do realizacji szerokiego spektrum zadań: uderzeniowych, transportowych, ratowniczych, rozpoznawczych i szkoleniowych. Skurkiewicz przyznał też, że resort obrony prowadzi prace dotyczące możliwości przedłużenia służby "najbardziej wyeksploatowanych" śmigłowców.
Kto jest winny?
Wiceszef MON mówiąc o unieważnionym przetargu na Caracale przypominał, że wśród 50 śmigłowców jakie miały być kupione za rządów PO-PSL, 42 było w "najtańszej" wersji. Podkreślił, że negocjacje offsetowe, były prowadzone przez resort gospodarki, a nie MON. - Negocjacje te nie doprowadziły do podpisania umowy offsetowej, dlatego Inspektorat Uzbrojenia poinformował, że postępowanie zostało zamknięte. Nie jest to wina po stronie MON - mówił Skurkiewicz.
Wiceszef MON wyjaśnił też, że resort potraktował zakup śmigłowców w wersji specjalistycznej - dla Marynarki Wojennej i Sił Specjalnych - jako priorytetowe, ponieważ ocenił, że śmigłowce transportowe obecnie używane pozwalają "na realizację zadań w obecnej perspektywie planistycznej (do 2026 r. - red.)". Dlatego śmigłowce dla Marynarki Wojennej i dla Sił Specjalnych realizowane były w oparciu o procedurę pilnej potrzeby operacyjnej. Skurkiewicz zapewnił, że cena jednostkowa kupionych przez MON śmigłowców jest na porównywalnym poziomie do ceny jednostkowej śmigłowców Caracal, których ostatecznie nie kupiono. - Nie jest prawdą, że cena zakupionych przez MON śmigłowców jest drastycznie wyższa od tej, która była wynegocjowana z firmą Airbus Helicopters - podkreślił.
Priorytety resortu
Wiceszef MON wyjaśnił, że pilniejszy dla MON jest program Kruk - zakupu śmigłowców uderzeniowych. - Ten program właśnie się rozpoczyna. Trwa faza analityczna. Mogę zapewnić, że proces pozyskiwania (śmigłowców uderzeniowych - red.) ma rozpocząć się w 2020 r. - mówił Skurkiewicz.
Poinformował też, że w obecnej perspektywie planistycznej, do 2026 r., MON chce pozyskać w ramach programu Kruk jedną eskadrę maszyn bojowych. Druga będzie zakupiona po 2026 r. - łącznie MON chce zakupić 32 śmigłowce uderzeniowe.
"Przełomowa decyzja"
- Kupujemy samoloty piątej generacji. To jest decyzja przełomowa, która postawi siły powietrzne w zupełnie innym miejscu. To się dzieje, bo pierwsza eskadra samolotów F-35 będzie kupiona jeszcze w tej perspektywie, w tym planie modernizacyjnym do 2026 r. Druga eskadra zostanie kupiona po 2026 r. To są fakty - poinformował posłów Skurkiewicz. W listopadzie zeszłego roku szef MON Mariusz Błaszczak polecił Szefowi Sztabu Generalnego Wojska Polskiego przyśpieszenie realizacji programu Harpia, zakupu samolotu myśliwskiego nowej generacji (piątej, obecnie używane w polskich siłach powietrznych samoloty F-16, są maszynami czwartej generacji - red.). Resort obrony zapowiedział wtedy, że pozyskany w przyszłości myśliwiec "będzie operować w środowisku antydostępowym i sieciocentrycznym oraz będzie współpracował z komponentem sojuszniczych wojsk lotniczych".
Kilka poziomów wyżej
W kwietniu szef resortu obrony Mariusz Błaszczak wypowiedział się na temat zakupu od USA samolotów piątej generacji. - Sądzę, że nie jest daleko do tej transakcji - stwierdził. Ocenił, że powstały już "ramy finansowe i prawne, aby ta transakcja zakończyła się sukcesem".
W tym kontekście przywołał Plan Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych na lata 2017-2026, opiewający na 185 mld zł. Podkreślił też, że powołał już pełnomocnika do zakupu samolotów piątej generacji, którym został gen. Jacek Pszczoła, dowodzący Siłami Powietrznymi. - Te rozmowy są bardzo intensywne - zapewnił Błaszczak. W ramach programu Harpia planuje się zakup 32 samolotów wielozadaniowych. - Dla mnie ważne jest to, że te samoloty nie są zwykłymi myśliwcami. Te samoloty to centra dowodzenia, które zwiększają możliwości bojowe już posiadanych przez Wojsko Polskie samolotów F-16, a także będą współpracować z rakietami HIMARS (...) Będą współpracowały z wojskami rakietowymi, to będzie stworzenie nowego sytemu; skutecznego systemu, który odstrasza ewentualnego przeciwnika, bo rakiety HIMARS mają zasięg do 300 kilometrów - mówił w kwietniu Błaszczak.
Jak ocenił samoloty F-35 podniosą zdolności Wojska Polskiego "o kilka poziomów". "Tak jak przed laty samoloty F-16 były przełomem, tak teraz F-35 będą takim przełomem" - zapewnił.
Polska poza posowieckimi samolotami MiG-29 i Su-22, dysponuje 48 samolotami F-16 Block 52+ kupionymi od USA.
Seria wypadków
Zapowiedzi MON mają związek z serią incydentów i wypadków lotniczych, w tym jednej katastrofy, samolotów myśliwskich MiG-29, do których doszło w ostatnim czasie w Polsce.
Na początku marca myśliwiec tego typu rozbił się na Mazowszu. Pilot się katapultował i przeżył. 15 lutego br. MiG-29 z bazy w Malborku lądował awaryjnie z powodu rozhermetyzowania kabiny w czasie lotu. Nocą 6 lipca 2018 r. samolot z tej samej bazy rozbił pod Pasłękiem. Pilot katapultował się, ale nie przeżył. 18 grudnia 2017 r. w pobliżu Kałuszyna na Mazowszu rozbił się MiG-29 podchodzący do lądowania w bazie w Mińsku Mazowieckim; pilot przeżył, choć się nie katapultował. W 2016 r. w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku doszło do pożaru maszyny tego typu spowodowanej usterką podczas rozruchu technicznego. Samolot nie nadawał się do naprawy.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Navy