W kwietniu br. Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych, po 10 miesiącach spadku nieznacznie wzrósł - wynika z danych Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC).
Eksperci BIEC zaznaczają, że jest jednak zbyt wcześnie, aby traktować tę zmianę jako zapowiedź odwrotu od deflacyjnych tendencji. - Tym bardziej, że jedynie składowe dotyczące oczekiwań producentów wskazują na nasilenie się nastrojów proinflacyjnych. Pozostałe składowe działają w kierunku spadku lub stabilizacji cen konsumpcyjnych - wskazali w środowym komunikacie.
Osłabienie
Z danych wynika, że na razie przewaga tych, którzy planują w najbliższym czasie podnieść ceny produktów nad tymi, którzy planują obniżki jest niewielka i wynosi zaledwie 3 proc. oraz dotyczy zaledwie 9 spośród 22 badanych branż.
- Tendencje do obniżania cen dominują natomiast wśród firm produkujących trwałe dobra konsumpcyjne. Świadczy to o słabej odbudowie popytu wewnętrznego pomimo utrzymującej się od kilku miesięcy dodatniej dynamiki wzrostu wynagrodzeń oraz postępującej stabilizacji na rynku pracy - napisano w komunikacie. - Podobne tendencje obserwujemy w przypadku oczekiwań konsumentów na temat kształtowanie się cen detalicznych. Przed miesiącem po raz pierwszy od lipca ub. r. nieznacznie przybyło tych przedstawicieli gospodarstw domowych, którzy w najbliższej przyszłości spodziewali się ich wzrostu - dodano. Z danych BIEC wynika, że obecnie oczekiwania dotyczące wzrostu cen ponownie uległy osłabieniu. - Niskiej presji inflacyjnej ze strony konsumentów towarzyszy spadek skłonności do dokonywanie zakupów. Wszystko to świadczy o braku presji inflacyjnej typu popytowego w gospodarce - czytamy.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24