Szef Volkswagena Matthias Muller, trzy miesiące po ujawnieniu gigantycznego skandalu z emisją zanieczyszczeń, znów posypuje głowę popiołem i zapowiada większe inwestycje w Stanach Zjednoczonych oraz nowe miejsca pracy.
Muller przyznał, że zdaje sobie sprawę, że jego firma zawiodła klientów i opinię publiczną. Po raz kolejny z jego ust padło słowo "przepraszam".
Nowa inwestycja
Koncern z Wolsburga planuje zainwestować 600 mln dolarów na rozbudowę swojej amerykańskiej fabryki. Ma to przynieść 2 tys. miejsc pracy. W środę Muller spotka się w Waszyngtonie z szefową amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska. Rozmowa odbędzie się w tydzień po wniesieniu przez amerykański resort sprawiedliwości pozwu przeciwko Volkswagenowi z zadaniem 48 mld dolarów odszkodowania.
Pozew wymienia cztery czyny stanowiące naruszenie ustawy o ochronie powietrza (Clean Air Act), w tym manipulowanie systemem kontroli spalin i lekceważenie obowiązku zawiadamiania o takim procederze.
We wrześniu Volkswagen przyznał się do instalowania w swoich autach oprogramowania pozwalającego na manipulowanie pomiarem emisji spalin i zaniżanie pomiaru emisji tlenków azotu. Dotyczy to ok. 11 milionów samochodów tego koncernu na świecie. Sytuacja pogorszyła się jeszcze, gdy w listopadzie najpierw wyszło na jaw, że Volkswagen mógł zaniżać poziom zużycia paliwa i emisji CO2 w przypadku ok. 800 tys. aut, głównie z silnikami Diesla, a później - że problem ten może dotyczyć większej liczby samochodów z silnikami benzynowymi, niż poprzednio zakładano.
Autor: tol/gry / Źródło: TVN24 Biznes i Świat, PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com