Boeing dostał zielone światło na realizację rewolucyjnego projektu. Koncern buduje nowy dwusilnikowy samolot komercyjny dalekiego zasięgu, który ma być najbardziej wydajną maszyną na niebie. I jedyną ze… składanymi skrzydłami.
Rozpiętość skrzydeł 777X wynosi aż 72 metry. To o siedem metrów więcej niż w standardowych "trzech siódemkach". Z takimi parametrami samolot nie zmieściłby się jednak w bramkach parkingowych na lotniskach.
Rewolucja
Dlatego Boeing zaproponował nowe rozwiązanie. Końcówki każdego ze skrzydeł o długości 3,5 metra będą rozkładane tuż przed startem, a składane po wylądowaniu. W ten sposób nie będzie żadnych problemów z obsługą maszyny na lotniskach.
Końcówki, połączone z resztą skrzydeł zawiasem, wykonane są z włókna węglowego, co również jest nowością.
Boeing zapowiada też, że zużycie paliwa w 777X będzie o 12 proc. mniejsze niż w przypadku poprzedników.
Zielone światło
Model 777X będzie pierwszym na świecie komercyjnym samolotem ze składanymi skrzydłami. W związku z tym nie jest objęty amerykańskimi przepisami i obowiązującymi normami przydatności do lotu.
Ale Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) zaakceptowała właśnie rewolucyjny projekt stawiając jednak producentowi pewne warunki. Wśród nich znalazły się m.in. instalacja alarmów ostrzegających przed startem samolotu ze złożonymi skrzydłami oraz odporność składanych końcówek na wiatr wiejący z prędkością 120 km/h (na powierzchni ziemi). Koncern ze Seattle przygotowuje dwie wersje samolotu. Boeing 777-8 o zasięgu 16,1 tys. km zabierze na pokład 365 pasażerów, natomiast Boeing 777-9 pomieści 414 osób i bez lądowania będzie mógł przelecieć 14,075 tys. km.
Na 777X będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Pierwszy lot nie odbędzie się przed pierwszym kwartałem 2019 roku. Loty komercyjne planowane są najwcześniej na grudzień 2019 roku.
Autor: ToL//bgr / Źródło: pcmag.com
Źródło zdjęcia głównego: Boeing