Przez cały wtorek rubel tracił do głównych walut. Chwilę po południu za jedno euro płacono już nawet sto rubli. Na zamknięciu notowań za euro trzeba było wyłożyć 90,34 rubli, a za dolara 72,45 ruble. Inwestorzy oczekują, że w środę będą dalsze spadki.
Po nocnej interwencji banku centralnego, który podniósł stopy o 6,5 pkt. proc. do 17 proc., o godzinie ósmej czasu polskiego, kurs dolara wobec rubla spadł do 58 rubli. Czyli wrócił do poziomu z 12 grudnia. Później notował już regularne spadki wartości, by o godz. 10 ustabilizować się na poziomie około 65 rubli za dolara. Po godzinie 11 nad ranem rubel już tylko tracił.
O godz. 13.11 za dolara płacono 80 rubli. Od godziny 13.13 za jedno euro dawano 100 rubli. Są to nowe antyrekordy rubla.
Po osiągnięciu tej górki rubel lekko umocnił się: około 13:50 za dolara płacono 72 ruble, a za euro 90 rubli. Podobne poziomy towarzyszyły zamknięciu notowań za dolara płacono 72,45 ruble, za euro 90,34 rubli. Tylko dziś to zysk ponad 12 proc.
Wczoraj wieczorem na giełdzie w Moskwie za dolara płacono 64,44 rubla. Za euro dawano 78,87 rubla, czyli o 6,59 rubla więcej niż w piątek na koniec dnia. W stosunku miesięcznym kurs euro do rubla wzrósł o 40 proc. W przypadku dolara, umocnił się on wobec rubla o 39 proc.
Przez ropę
Moskiewscy analitycy tłumaczą, że presję na kurs rubla wywiera przede wszystkim spadek cen ropy naftowej na świecie, jednak zdaniem innych ekspertów notowania rubla oderwały się nieco od notowań ropy.
Analitycy prognozują, że ten spadkowy trend rubla - mimo interwencji Banku Rosji na rynku - utrzyma się, gdyż również ceny ropy wciąż spadają. Zdaniem ekspertów ropa Brent wkrótce może zbliżyć się do granicy 60 dolarów za baryłkę. Wieczorem cena baryłki zjechała do 61,55 USD.
Bank Rosji starając się ustabilizować sytuację na rynku walutowym, w ubiegłym tygodniu sprzedał około 1,7 mld dolarów ze swoich rezerw. A od początku grudnia - ponad 6 mld USD.
Od początku roku rezerwy walutowe Narodowego Banku Rosji spadły o 94 mld, z 510 mld dolarów do poziomu 419 mld dolarów.
Co to oznacza dla Rosjan? Przede wszystkim dostaną oni po kieszeni przez rosnącą inflację. - Przy tak słabym rublu żaden import się nie opłaca - mówi analityk Piotr Kuczyński. Według niego stracą na tym kraje eksportujące do Rosji.
Działania psychologiczne
Adam Czerniak z "Polityki Insight" ocenił, że "to co dzieje się w tej chwili z rosyjską walutą nie odzwierciedla ani stanu rosyjskiej gospodarki, ani tzw. czynników fundamentalnych". - Jest to obraz decyzji uwarunkowanych psychologicznie. Inwestorzy boją się dalszych spadków czy to na giełdzie, czy rosyjskiej waluty. W związku z czym wycofują się w panice z rosyjskiego rynku, co uderza w kurs rubla. Dodatkowo dochodzą spekulanci, którzy chcą zarobić na krótkookresowych zmianach rosyjskiej waluty - powiedział analityk.
Autor: pp/gry,mn / Źródło: PAP, TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock