Nadzór nad systemem bankowym powinien wrócić do NBP - powiedział w Sejmie prezes banku centralnego Adam Glapiński. Według niego przyczyni się to do utrzymania stabilności systemu finansowego, wobec możliwych szoków oraz problemów niektórych instytucji finansowych.
Glapiński przedstawił posłom sprawozdanie z działalności banku centralnego w 2015 roku. Dotyczy ono okresu, gdy bankiem centralnym i RPP kierował poprzednik Glapińskiego, Marek Belka. Zwrócił ponadto uwagę, że w 2015 roku w Polsce utrzymywała się deflacja, jednak nie wywierała ona negatywnych skutków makroekonomicznych. Szef banku centralnego zapewnił, że ma świadomość wyzwań stojących przed NBP w najbliższych latach.
- Do najważniejszych z nich należy utrzymanie stabilnego systemu finansowego, zwłaszcza wobec możliwych szoków oraz problemów niektórych instytucji finansowych. W związku z tym szczególnie ważne jest przywrócenie bankowi centralnemu możliwości sprawowania nadzoru nad systemem bankowym - podkreślił.
Nadzór bankowy
Według Glapińskiego, działanie na rzecz utrzymania stabilności systemu finansowego jest skuteczniejsze w sytuacji, gdy bank centralny nie tylko odgrywa kluczową rolę w prowadzeniu polityki "makroostrożnościowej", ale także ma do dyspozycji instrumenty nadzoru "mikroostrożnościowego". - Takie rozwiązanie instytucjonalne ułatwia koordynację obu rodzajów nadzoru oraz umożliwia sprawniejsze wykonywanie funkcji stabilnościowych przez bank centralny - powiedział Glapiński.
Jego zdaniem doświadczenia międzynarodowe pokazują, że umiejscowienie nadzoru mikroostrożnościowego w banku centralnym zwiększa skuteczność samego nadzoru oraz instytucji sieci bezpieczeństwa finansowego, a bywa niezbędne zwłaszcza w przypadku napięć, czy kryzysu. Z tego powodu jest to rozwiązanie wdrażane w większości państw UE, a także w unii bankowej.
Stabilność monetarna
Zdaniem Glapińskiego trzeba pamiętać, że zachowanie stabilności monetarnej i finansowej jest kluczowe dla zapewnienia równowagi całej gospodarki. - Jestem przekonany, że stabilizacja w tych obszarach umożliwi nam zrównoważony rozwój oraz wzrost gospodarczy, a w konsekwencji trwałą poprawę zamożności Polaków - wskazał. Podał ponadto, że analizy prowadzone przez NBP potwierdzają, iż w ubiegłym roku polski system finansowy funkcjonował stabilnie. Sektor bankowy był w dobrej sytuacji, choć jego wynik finansowy netto obniżył się aż o 18,9 proc. z 15,9 mld zł na koniec 2014 r. do 12,9 mld zł na koniec 2015 r. Glapiński wyjaśnił, że na obniżenie wyników banków wpłynęły zarówno niskie stopy procentowe, jak i zdarzenia w sektorze bankowym. Banki poniosły bowiem koszty z tytułu zasilenia funduszu wsparcia kredytobiorców w wysokości 600 mln zł oraz dodatkowe opłaty na rzecz Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - ponad 2 mld zł, w związku z upadłością SK Banku i koniecznością wypłaty gwarantowanych depozytów jego klientom.
Daleko do inflacji
W swoim wystąpieniu prezes NBP odniósł się też do występującej w naszym kraju deflacji. Jak powiedział, w 2015 roku głównym wstrząsem w globalnej gospodarce był "gwałtowny spadek cen surowców na rynkach światowych". To był główny powód, dla którego "dynamika cen konsumpcyjnych na świecie spadła do poziomu najniższego od pół wieku", z wyjątkiem 2009 roku - tłumaczył.
- Inflacja w większości krajów była więc niższa od założonego celu inflacyjnego - dodawał Glapiński.
Także w Polsce była ona niższa od celu inflacyjnego realizowanego od 2004 roku przez NBP, który wynosi 2,5 proc. - W Polsce, jak w wielu krajach, nastąpił spadek cen konsumpcyjnych, który w 2015 roku wyniósł minus 0,9 proc. Wystąpienie deflacji było głównie skutkiem oddziaływania globalnego cen surowców na krajowe ceny energii i żywności oraz niskie ceny w otoczeniu polskiej gospodarki - powiedział Glapiński. - Jednocześnie koniunktura gospodarcza była dobra, a spadek cen surowców pozytywnie wpływał na sytuację ekonomiczną większości podmiotów gospodarczych - dodał.
Popyt w górę
Prezes NBP podkreślił, że "deflacja nie wywierała zatem negatywnego wpływu na aktywność gospodarczą". - Prowadząc politykę pieniężną, RPP uwzględniła fakt, że utrzymywanie się deflacji było skutkiem czynników zewnętrznych, niezależnych od krajowej polityki pieniężnej i nie miało negatywnych skutków makroekonomicznych - mówił. Tym bardziej, dodał, że deflacji towarzyszyło przyspieszenie wzrostu PKB, który w 2015 roku wyniósł 3,6 proc.. Zwiększyło się także tempo wzrostu popytu konsumpcyjnego oraz nastąpił silny wzrost zatrudnienia.
NIK nie ma zastrzeżeń
O kwestii deflacji mówił też, występując w Sejmie przed Glapińskim, prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski. Przedstawił on analizę NIK z wykonania założeń polityki pieniężnej w 2015 r. Jak mówił, Izba nie stwierdziła nieprawidłowości w stosowaniu przez NBP instrumentów polityki pieniężnej. - W 2015 r., trzeci rok z rzędu, inflacja kształtowała się poniżej podstawowego celu polityki pieniężnej ustalonego w "Założeniach polityki pieniężnej". Było nim utrzymanie inflacji na poziomie 2,5 proc. z dopuszczalnym przedziałem odchyleń +/- 1 punkt procentowy. Tymczasem od stycznia do grudnia występowała deflacja. Wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych kształtował się na poziomie od minus 1,6 procent do minus 0,5 procent - podkreślił.
Zagrożona gospodarka
Kwiatkowski ocenił, że o wystąpieniu deflacji przesądził spadek cen surowców i żywności, czyli - jak tłumaczył - "czynniki pozostające poza sferą oddziaływania polityki pieniężnej".
- W tej sytuacji Rada Polityki Pieniężnej uznała, że skoro nie wystąpiły istotne zaburzenia w gospodarce, to nie jest wskazana silniejsza reakcja niż jednorazowe obniżenie stóp procentowych NBP o pół punktu procentowego - podkreślił.
Do zaburzeń w gospodarce nie doszło, gdyż uczestnicy życia gospodarczego uznawali deflację za zjawisko przejściowe. Nie wpływała ona zatem w sposób istotny na ich decyzje. Utrzymywanie się spadków cen może jednak zmienić to nastawienie i zwiększyć ryzyko przekształcenia deflacji w zjawisko o negatywnych konsekwencjach dla gospodarki. W takiej sytuacji narastałby skumulowany niekorzystny wpływ tego zjawiska na dochody podatkowe - dodał prezes NIK.
Rekordowe zyski
Ponadto prezes NBP przypomniał, że w 2015 r. osiągnięty przez NBP zysk należał do największych w ciągu ostatnich 10 lat i wyniósł 8,3 mld zł. Tłumaczył, że wynikało to głównie ze zmian kursów walutowych. - Wypracowana przez NBP nadwyżka finansowa wyniosła 10,8 mld, jednocześnie poniesiono koszty odtworzenia rezerwy na pokrycie ryzyka zmian kursu złotego do walut obcych wynoszące 2,5 mld zł - powiedział. Wyjaśnił, że celem tej rezerwy jest ochrona banku centralnego przed negatywnymi skutkami ewentualnej aprecjacji złotego w przyszłości. Dodał, że zgodnie z przepisami 95 proc. zysku NBP zasiliło budżet państwa - 12 lipca przekazano do budżetu 7,9 mld zł. Reszta została odpisana na fundusz rezerwowy NBP. Zgodnie ze sprawozdaniem w ubiegłym roku oficjalne aktywa rezerwowe NBP wzrosły o 4,2 mld euro, co wynikało głównie ze zmian relacji kursowych.
Nowy prezes NBP złożył przysięgę. "Będę bronił i przestrzegał niezależności"
Autor: PMB//ms / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: NBP