Średnie oprocentowanie lokat dla firm po raz pierwszy w historii spadło poniżej psychologicznej granicy 1 procent. Z wyliczeń Expandera wynika, że grudniowa zmiana oferty spowodowała najmocniejszy spadek średniej od marca 2015 roku. Bardzo pogorszyło się również oprocentowanie dla zwykłych klientów.
"NBP opublikował dane na temat oprocentowania lokat bankowych, zakładanych w grudniu 2019 roku. Wynika z nich, że tak źle jeszcze nie było" - zaznaczył Jarosław Sadowski, główny analityk Expander.
Jak dodał, stopy procentowe ustalane przez NBP po raz ostatni zostały obniżone w marcu 2015 roku. Wtedy znaczący spadek oprocentowania lokat bankowych był więc naturalny.
"Od tego czasu NBP nie dokonywał jednak żadnych zmian, a w bankach z miesiąca na miesiąc obserwujemy coraz niższe stawki" - zwrócił uwagę analityk.
Spadek oprocentowania
Jego zdaniem "w grudniu można wręcz mówić o tąpnięciu oprocentowania lokat firmowych. Spadek o 0,17 punktu procentowego (z 1,05 do 0,88 procent) był największym od wspomnianego już marca 2015 roku".
Zwykli klienci mogą liczyć na nieco lepsze warunki niż firmy, ale również w ich przypadku z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Średnie oprocentowanie jeszcze w listopadzie wynosiło 1,31 procent, a w grudniu już 1,21 procent.
"Tak niskich stawek nie było jeszcze nigdy w historii" - zaznaczył Sadowski.
Do tego coraz bardziej przyspiesza wzrost cen. Grudniowa stawka rocznej inflacji wyniosła 3,4 procent.
"Jeśli to uwzględnimy, a także podatek pomniejszający odsetki, to okaże się, że realne oprocentowanie lokaty z oprocentowaniem 1,21 procent jest głęboko ujemne i wynosi -2,34 procent. To oznacza, że choć bank wypłaca nam kwotę podwyższoną o odsetki, to faktycznie można za te pieniądze kupić mniej niż w momencie zakładania lokaty" - wyjaśnił analityk Expandera.
Lokaty bankowe
Z wyliczeń HRE Investments wynika, że powierzając bankowi kwotę 10 tysięcy złotych na rok, możemy liczyć na 121 złotych odsetek, z których jednak bank będzie musiał odliczyć 19 procent podatku i na końcu zostanie 98,01 zł. Jak podkreślono w analizie, w 2014 roku statystyczny depozyt dawał zarobek ponad dwukrotnie wyższy niż dziś, w 2012 roku można było na bezpiecznej lokacie zarobić ponad cztery razy więcej, a na przełomie lat 2008 i 2009 nawet ponad pięć razy więcej. Z prowadzonego przez HRE Investments monitoringu lokat krótkoterminowych wynika, że obecnie jedynie pięć bankowych produktów pozwala zainkasować taki zysk, który po potrąceniu podatku daje nadzieję na zysk wyższy niż inflacja trawiąca siłę nabywczą oszczędności. "Niestety są to przeważnie produkty promocyjne, wybitnie limitowane, z których często można korzystać będąc jedynie nowym dla banku klientem lub chcąc zainwestować relatywnie niewielkie pieniądze" - podkreślił główny analityk HRE Bartosz Turek. "Przy takiej ofercie depozytów i przyspieszającej inflacji nie powinno dziwić, że Minister Finansów cieszy się obecnie z rekordowo dużej popularności obligacji skarbowych, a na rynku mieszkaniowym wiele osób kupuje mieszkania z przeznaczeniem na wynajem" - ocenił analityk.
Droga do biliona złotych
Zdaniem Jarosława Sadowskiego nie powinno więc dziwić, że zarówno firmy, jak i klienci indywidualni coraz rzadziej zakładają lokaty. "W przypadku firm w grudniu mieliśmy ogromny odpływ pieniędzy – saldo spadło aż o 6,9 mld zł. Grudzień jest oczywiście specyficznym miesiącem, ale tak dużych wypłat w ostatnim miesiącu roku jeszcze nigdy nie obserwowaliśmy" - wskazał.
Po tej operacji na złotowych lokatach firmy "trzymają" 77 miliardy złotych. Analityk zwrócił uwagę, że po raz ostatni takie wyniki obserwowaliśmy w pojedynczych miesiącach 2013 i 2017 roku.
W przypadku gospodarstw domowych saldo lokat w grudniu również spadło, ale nie aż tak drastycznie. Jak czytamy w raporcie, tu wypłaty bardziej widać w porównaniu rocznym – spadek o 5,8 miliarda złotych. "Nie oznacza to jednak, że firmy czy zwykli klienci zupełnie odwrócili się od banków. Wręcz przeciwnie, wpłacają do nich coraz więcej pieniędzy, ale głównie na konta, które zwykle nie dają żadnego oprocentowania" - wyjaśnił Jarosław Sadowski.
Łączne saldo na rachunkach i lokatach klientów indywidualnych (licząc zarówno kwoty w złotych, jak i w walutach) wyniosło w grudniu 898 miliardów złotych i było o prawie 10 procent wyższe niż pod koniec 2018 roku. "Przy takim tempie za rok od dziś może więc przekroczyć symboliczny 1 bilion złotych" - ocenił analityk.
W przypadku firm saldo wyniosło 317 miliardów złotych, co oznaczało wzrost o około 10 procent rok do roku.
Stopy procentowe bez zmian
W środę Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Prezes NBP Adam Glapiński na konferencji prasowej po posiedzeniu RPP był dopytywany, czy ten stan może się zmienić w najbliższych miesiącach.
- Czy nastąpi podwyżka, czy obniżka stóp procentowych w ciągu roku, tego oczywiście Rada nie jest w stanie przewidzieć - zaznaczył. Jak wskazał, będzie to zależeć "od sytuacji, jaka się pojawi, od tego, jakie będą przewidywania na następne kwartały".
- Natomiast jeżeli chodzi o moje osobiste zdanie, to (...) przypuszczam, że do końca mojej kadencji, a tym samym i kadencji Rady, stopy pozostaną na tym samym poziomie, a generalnie prawdopodobieństwo ich obniżenia będzie w tym okresie większe niż podwyższenia - powiedział Glapiński.
Autor: mb//dap / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock