- Nu zajec - pagadi! (Czekaj zającu, ja ci pokażę!) - mówił Wilk do Zająca w kultowej radzieckiej kreskówce, odpowiedniku amerykańskiego Toma i Jerrego. - Teraz twórcy bajki walczą o miliony dolarów za prawa autorskie do obu postaci sprzedane bez ich zgody - pisze na swoich stronach "Rzeczpospolita" powołując się na dziennik „Kommiersant”.
W sierpniu Fancy, największy producent zabawek miękkich w Rosji i Wspólnocie Niepodległych Państw kupił prawa do postaci Wilka i Zająca od państwowej wytwórni Sojuzmultifilm. Zamierza wypuścić na rynek pluszaki znanych bohaterów dobranocek. Autorzy animacji zaprotestowali i oskarżyli władze wytwórni o bezprawny handel prawami autorskimi do których nie mają pozwolenia animatorów. Według nich cała transakcja jest bezprawna.
Animowane miliony
Wasilij Szilnikow z Filmofondu należącego do Sojuzmultifilm, który negocjował transakcję, twierdzi, że wytwórnia jest jedynym prawnym posiadaczem praw autorskich do dawnych produkcji. Ma nawet pismo z podpisami ponad 40 twórców kreskówek, którzy uważają tak samo.
Umowa została też oprotestowana przez Narodowe Stowarzyszenie Producentów Zabawek, które domaga się, by prawa autorskie na radzieckie kreskówki zostały sprzedane w otwartym konkursie.
A jest o co walczyć. W minionym roku rynek zabawek w Rosji osiągnął wartość 2,4 mld dolarów i 20-proc. dynamikę wzrostu. Na sprzedaży praw państwowa wytwórnia zarobi nawet do 50 mln rubli rocznie (1,7 mln dol.). Ma też zapewniony procent od sprzedaży.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24