W ostatnich miesiącach zamknięto prawie dwieście aptek, a co trzecia z istniejących jest poważnie zagrożona - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". Eksperci uważają, że to dopiero początek kłopotów tej branży.
Co prawda rynek farmaceutyczny rośnie w siłę, jednak - jak zauważa "Dziennik Gazeta Prawna" - małe apteki coraz słabiej dają sobie radę. Nie mają bowiem szans konkurując z bogatymi sieciami farmaceutycznymi.
Naczelna Rada Aptekarska ocenia, że nawet 35-40 proc. aptek ma poważne długi. - Części z nich całość zysków z tytułu marży za leki refundowane z NFZ zajmują komornicy i wierzyciele - mówi Stanisław Piechula, prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Katowicach. Jego zdaniem, problemy aptek biorą się z ich zbyt dużej liczby. - Według obliczeń ekonomistów, jedna apteka powinna przypadać na 4-5 tysięcy osób, a tymczasem średnio jedna apteka przypada na 2800 osób - mówi "DGP" Stanisław Piechula.
"Fala upadłości dopiero się zaczęła"
Eksperci nie wierzą, że problem aptekarzy rozwiążą propozycje ministerstwo zdrowia, które chce wprowadzenia stałych cen detalicznych na leki refundowane.
Prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Bydgoszczy Piotr Chwiałkowski tłumaczy, że apteki sieciowe i tak będą mogły proponować duże obniżki na leki nierefundowane. A małe apteki będą wpadały w coraz większe kłopoty. - Fala upadłości dopiero się zaczęła - dodaje Chwiałkowski.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24