Dzisiaj o godz. 22 czasu polskiego (północ czasu moskiewskiego) mija termin zapłaty 2,2 mld dolarów długu jakie Ukraina ma wobec Gazpromu. Rząd w Kijowie zapewnia, że chce spłacić zadłużenie, ale jest oburzony podwyżką cen surowca. Analitycy przewidują, że Gazprom może znów zakręcić kurki Ukrainie.
Gazprom ogłosił w czwartek, że podnosi cenę gazu dla Ukrainy do 485 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, co stanowi drugą podwyżkę w ciągu trzech dni. Jest to najwyższa stawka za gaz dla któregokolwiek z klientów Gazpromu, który dostarcza ten surowiec odbiorcom z Unii Europejskiej po średniej cenie około 370 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk polecił rządowi przygotować się na ewentualność przerwania dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę. Jak podkreślił, jego kraj jest gotowy kupować rosyjski gaz po cenie 268 dol. za 1000 m sześc.
Wysokie ryzyko
Ryzyko przerwania dostaw gazu przez Rosję uznał za wysokie minister ds. energetyki Ukrainy Jurij Prodan.
- Ryzyko jest bardzo duże, bo strona rosyjska zawsze wykorzystywała sytuację, by przerwać dostawy gazu i na Ukrainę, i do UE - podkreślił, przypominając, że doszło do tego np. w 2009 r.
Zdaniem analityków Gazprom może znów zakręcić kurki, ale mało prawdopodobne jest, by uczynił to natychmiast z uwagi na zmniejszenie popytu na gaz po zakończeniu sezonu zimowego.
Konflikt gazowy
W ubiegłym roku Gazprom dostarczył Ukrainie 25,8 mld metrów sześciennych gazu za 12 mld dolarów. W roku 2012 było to jeszcze 33 mld metrów sześciennych. Rosja zaspokaja obecnie około połowy ukraińskiego zapotrzebowania na gaz.
Analitycy przypuszczają, że kryzys będzie odroczony do zimy - czyli pory, w której Gazprom wstrzymywał dostawy w trakcie poprzednich sporów.
- Sądzę, że tej zimy będziemy mieli konflikt gazowy - powiedział analityk rynku gazowego Uralsib Capital Aleksiej Kokin.
Autor: ToL/Klim/ / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: gazprom.com | materiały prasowe