Wieszczony koniec kryzysu finansowego wcale nie chce nadejść. W USA indeksy giełdowe spadają już od ponad ośmiu dni, a ostatni dzień tygodnia notowań, wcale nie przyniósł poprawy. Wszystko przez niespodziewanie duże bezrobocie.
To właśnie Komunikat Departamentu Pracy o utracie 263 tys. miejsc pracy we wrześniu (w porównaniu z 201 tys. w sierpniu) spowodował w piątek spadki indeksów. Tak złe dane zaskoczyły ekonomistów, którzy spodziewali się liczby 180 tys. nowych bezrobotnych. Tym samym, wskaźnik bezrobocia wzrósł do 9,8 proc., czyli do najwyższego poziomu od 26 lat.
Pesymistyczne nastroje inwestorów pogłębiła dodatkowo informacja Departamentu Handlu o niespodziewanym spadku zamówień dla fabryk o 0,8 proc. w sierpniu, w porównaniu ze wzrostem o 1,4 proc. w lipcu. Ekonomiści spodziewali się wzrostu o ok. 0,7 proc.
Koniec zwyżkowego trendu?
W rezultacie, kolejny dzień spadków nastąpił na amerykańskich rynkach. Dow Jones stracił 21,61 pkt. (0,2 proc.) i spadł do 9.487,67 pkt. Standard & Poor's 500 obniżył się o 4,64 proc. (0,5 proc.) do 1.025,21 pkt. Nasdaq osłabił się zaś o 9,37 pkt. (0,5 proc.) i zakończył dzień na poziomie 2.048,11 pkt.
Indeksy spadały w ciągu 7 z ostatnich 8 dni co - zdaniem analityków - może świadczyć o tym, że proces wychodzenia z recesji, a zwłaszcza stabilizacja na rynku pracy będą bardzo trudne. Poziomy z początku października przypominają szczyty z końcówki sierpnia.
Źródło: PAP, lex.pl